niedziela, 4 czerwca 2023

Ciemna Symetria: Podziemna Warszawa (VII)

 

Zhan powracał do punktu zbornego, w ślad za receptorem, posłanym poprzez kwiat lotosu do Niebiańskiej Świątyni z najnowszymi wieściami, by został wchłonięty przez strumień informacyjny i przekazał je Nacji. Nie miał pojęcia jak Władczyni oceni jego decyzje, choć upoważniła go do każdego działania, umożliwiającego zrozumienie przeciwnika przed rozpoczęciem ataku. Jednakże generał rozumiał jeszcze mniej niż na przed przybyciem do nierzeczywistości. Nie tylko z powodu komunikacji werbalnej i zachowań nie-ludzi, których niuansów do końca nie rozumiał. Niczym w partiach Go rozgrywanych w strumieniu mandarynów, ich przeciwnik-sojusznik, wyciągał nowe piony. Zhan zgadzał się na wszystko, wiedząc iż miliardy członów bojowych niezwyciężonej armii trwają na pozycjach wyjściowych, gotowe by przyjąć polecenie zniszczenia Dzieci Mroku, którego dokonają nawet po zerwaniu więzi, posłuszni echu rozkazu Władczyni w swych głowach.  Receptory rozerwą nie-rzeczywistość oddziaływaniami ciążeniowymi, a po nich przyjdą żołnierze, poruszając się błyskawicznie na swych nogach wyhodowanych na podobieństwo insektów. Na razie jednak Zhan wciąż czekał, usypiając czujność przeciwnika, zgadzając się z nim na sojusz, usiłując zrozumieć reguły gry w jakiej uczestniczy.

Zapomniał, iż dla nie-ludzi wszystko było inne, żyli w chaosie, bez jedności informacyjnej, usiłując rozgrywać między sobą grę. Władczyni miała rację, ich cel był zupełnie inny niż Nacji, nie pojmowali złożoności nie-rzeczywistości, nie wyrwali jej tajemnic. Nawet Mrok-Światło, Władca Konwentu był na nią ślepy. To on trzymał moc Serca Mroku, planując ustanowić w tym miejscu własną Niebiańską Świątynię, zwaną Polską. Zhan nie dbał o to, dbał aby przekonać tamtego, iż przybył tu by pokonać zdrajców. Propozycja zawarcia sojuszu z barbarzyńcami zaskoczyła go, lecz przystał na nią usiłując ukazać entuzjazm, zgodnie z tym co poleciła mu Władczyni. Mrok-Światło wciąż mu nie ufał, lecz pomoc w osiągnięciu jego celu, powinna osłabić jego czujność. Zhan zorientował się już, że tamten niewiele rozumie z natury mocy, którą posiadł. Dzięki niej zdawał się sprawować tu władzę, lecz nie wykorzystał jej by przekształcić swych nie-ludzi w Nację, choć sekret transkrypcji był mu bliski, bowiem stworzył Dzieci Mroku, wlewając w ich ciała mroczne życie. Zhan mając możliwość przyjrzenia się im wykorzystał czujki i receptory, odkrywając iż w jakiś sposób były zbliżone do mieszkańców ziem leżących pomiędzy nie-rzeczywistością a Niebiańską Świątynią. Lecz wyraźnie pozbawione były ograniczeń Nacji i prawdziwych ludzi, a Mrok-Światło czerpał ze swej mocy bez żadnych ograniczeń, jakby nie związany prawami, których zrozumienie zajęło Nacji pokolenia. Wyraźnie władał także nad nie-rzeczywistością, czego dał już kilkakrotnie pokaz, nie potrzebując do tego celu receptorów, ani Dzieci Mroku. Zhan przystał na propozycję zawarcia sojuszu z barbarzyńcami by ich poznać, umożliwiło mu to przemieszczenie się w głąb tuneli. Choć nie zobaczył wiele, przewieziony maszyną znaną mu jako pociąg, dostroił się na pasma mocy wypełniające tunele i pojął, iż to jej emanacja widoczna jest na zewnątrz, na zrujnowanym mieście na górze, które właśnie stawało w ogniu, atakowane przez zdrajców.

W trakcie rozmowy z barbarzyńcami pozostał więc wycofany, zagwarantował im wsparcie, którego udzieli, nim będą gotowi zmierzyć się z ich bronią. Zrozumiał, iż pragną częściowo tego samego, choć nie pojmowali zupełnie siły kreującej rzeczywistość, którą nazwali ciemnymi materiami. Skupił się więc na tym, co ich otaczało. Im dłużej przebywał w Warszawie, tym bardziej wyczuwał oddziaływanie Serca Mroku, potężne, kryjące się w tunelach, przypominające głos. Z oddali dochodziło go inne, nadawane przez ziemie leżące na granicy nie-rzeczywistości. Wyczuwał jeszcze jedno, odległe i niezrozumiałe, nasilające się i wywierające wpływ na otoczenie. Wciąż jednak było słabe, więc przestał się na nim skupiać. Szukał głosu, który zabrzmiał w jego głowie, przebijając się poprzez kryptaż więzi, jednak nie usłyszał go ponownie. Był jednak przekonany, że pochodził z Serca Mroku. Źródło kryło się w tych tunelach i zaczynał być przekonany, że strzeże bramy, której istnienie potwierdzili naukowcy. Gdzieś w tym miejscu znajdowało się przejście poza nie-rzeczywistość, do miejsca którego poszukiwali.

Choć to zajmowało go najbardziej, nie mógł nie poświęcić czasu barbarzyńcom. Po raz pierwszy ktoś z Nacji miał okazję przyjrzeć się ich dziwacznej broni, nie ryzykując błyskawicznej śmierci. Zdawała się ona nie różnić od tej, którą walczyli z nimi ich przodkowie generacje temu w nie-rzeczeczywistości, na kontynencie zwanym Australią. Tamta jednak działała tak samo jak broń zdrajców, nie było w niej nic dziwnego i niezrozumiałego, zabijała siłą uderzenia i eksplozją prochu, nie rozrywała struktur i więzi. Zhan wyczuwał w niej dziwaczną dwoistość, zupełnie jakby była rzeczywista i nie-rzeczywista, jednak nie mógł tego zrozumieć. Być może pion naukowy po zasileniu strumienia będzie w stanie to wytłumaczyć. Zhana niepokoiło coś jeszcze. Barbarzyńcy byli inni, niektórym przyświecał cel identyczny jak Światłu-Mrokowi, Zhan wyczuwał wyraźnie ich emocje, nawet jeśli w pełni ich nie rozumiał. Nie wszystkim jednak przyświecały te same cele, choć nie do końca rozumiał jakie. Choć była ich jedynie garstka, wiedział iż nie może ich zlekceważyć. Sprzymierzeni z Dziećmi Mroku stanowić mogli znaczne zagrożenie dla Nieskończonej Armii, dzięki swej broni i zdolnościom sług Światła-Mroku. Z jakiegoś powodu część żołnierzy mówiła językiem, który wkodował sobie na potrzeby tej misji, lecz pozostali używali innego. I oni najbardziej go niepokoili, od momentu gdy odkrył, iż ma przed sobą tych samych żołnierzy, którzy stawili czoła miotowi bojowemu na Płonącej Gwieździe, stał się podejrzliwy. To nie mógł być przypadek, jak nauczał Sun Tzu.

Choć zawierając sojusze potencjalnie osłabił czujność przyszłych przeciwników, zebrał wiele informacji, wciąż nie zdołał odkryć zbyt dużo. Niepokoiło go jak odbierze to Władczyni, lecz nie mógł nic na to poradzić. Wciąż jednak obsesyjnie wracał okrzyk, jaki usłyszał w głowie i tajemnice związane z Sercem Mroku.

Gdy nagle poczuł jak w tunelach rozbłysło światło nawigatora, który ich tu sprowadził. Wkraczał właśnie do podziemnego miasta, pojawiając się z płomieni szalejących na górze, a wraz z nim przybywało coś jeszcze. Czego Zhan nie rozumiał. Nawet jeśli nie powiązane z Sercem Mroku, być może mogło pozwolić na odkrycie części tajemnic, choćby dowiedzenie się, kim był nawigator, który umożliwił im otwarcie kwiatu lotosu w serce podziemnego miasta.

Zbyt dużo się tu działo. Zhan oszukiwał, lecz był również oszukiwany. Światło-Mrok nie przypadkiem postawił na jego drodze barbarzyńców, którzy byli na Płonącej Gwieździe. Zhan podjął grę, jednakże stało się dlań jasne, iż tamten prowadzi własną nieudolną rozgrywkę, szykując przymierze z barbarzyńcami, skierowane przeciw Nacji. Należało więc sprawdzić jak długo tamten będzie maskować swe dalsze posunięcia.

Zhan śmiałym ruchem przesunął piony na planszy Go i posłał miot bojowy w głąb terytorium Światła- Mroku.

Okolice Otwocka >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz