poniedziałek, 29 czerwca 2015

Letnie wyspy

Nazwa ta nieodmiennie kojarzy mi się z filmem "Wicker Man". Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji obejrzeć tego klasyka (w zasadzie trudno do końca powiedzieć jakiego gatunku, choć najbliższy jest horrorowi) z roku 1973, niech uczyni to niezwłocznie. Rola Lorda Summerisle została uznana za jedną z najlepszych zmarłego niedawno Christophera Lee. I naprawdę warto poświęcić nieco czasu by zobaczyć tę dziwaczną opowieść o zagubionej szkockiej wyspie, na której śledztwo usiłuje prowadzić bogobojny policjant, natrafiający na zwyczaje i tradycje dawno zaginionych kultów. Na remake z Nicholasem Cage spuśćmy zaś zasłonę milczenia.
Skoro udało mi się zrobić dygresję na samym początku wpisu, pora zmierzać do brzegu. "Wyspy Lata" to nowela Iana R. MacLeoda świeżo wydana po polsku w serii Uczta Wyobraźni w zbiorze "Tchorosty i inne wytchnienia". Tytułowe Letnie Wyspy to dystopijny obiecany kraj, w rodzaju IV Rzeczpospolitej, który buduje dyktator John Artur. Są lata trzydzieste XX wieku, Wielka Brytania przegrała I Wojnę Światową, jej losem staje się to co spotkało w naszej rzeczywistości Niemcy. Na fali kryzysu i bezrobocia oraz konieczności narzuconych reperacji wojennych narasta ruch odnowy, wzywający do przywrócenia czasów świetności Brytanii, panowania króla Artura i Camelotu. Niezadowolenie wykorzystuje John Artur, odwołując się do magii swego nazwiska sięga po władzę, a los Wielkiej Brytanii staje się odbiciem historii faszystowskich Niemiec. Wkrótce na Wyspach Lata zabraknie miejsca dla Żydów, a zjednoczona koalicja francusko-niemiecka stanie się wrogiem, zajmującym Brytyjczykom przestrzeń życiową.
Choć fantastyki tu niewiele, wizja Mac Leoda wydaje się przerażająco spójna i realna. Narratorem uczynił dawnego nauczyciela Johna Artura, homoseksualistę dla którego w nowej rzeczywistości nie ma miejsca, acz jest on wznoszony na piedestały i honorowany, jako osoba, która ukształtowała dyktatora. Jak się okaże zna on również jego sekret, a z czasem widząc co dzieje się z jego krajem, w którym ukrywać musi swe skłonności, postanawia go zabić.
Chcących przeczytać nowelę uprzedzić należy, że akcji tu za grosz, skierowana jest ona raczej do tych, którzy mają czas by zachwycać się językiem autora, w beznamiętny a jednocześnie lekko odrealniony sposób opisujący świat, w jakim przyszło żyć protagoniście. Sam pomysł alternatywnej historii stanowi tu jedynie tło, które nie przetrwałoby zapewne rozebrania na czynniki pierwsze, ale zapewne to samo można powiedzieć o większości tego typu lektur. Wielka Brytania jako Wyspy Lata kojarzy się dość mocno z obrazem przedstawionym w komiksie Alana Moore'a "V jak Vendetta". Tu jednak zagrał zdecydowanie lepiej, rzeczywistość lat trzydziestych jest tłem nieodmiennie związanym z faszyzmem, w przeciwieństwie do punkowej Anglii lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Anglia zwycięży!