Nazwa ta nieodmiennie kojarzy mi
się z filmem "Wicker Man". Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji
obejrzeć tego klasyka (w zasadzie trudno do końca powiedzieć jakiego gatunku,
choć najbliższy jest horrorowi) z roku 1973, niech uczyni to niezwłocznie. Rola
Lorda Summerisle została uznana za jedną z najlepszych zmarłego niedawno
Christophera Lee. I naprawdę warto poświęcić nieco czasu by zobaczyć tę
dziwaczną opowieść o zagubionej szkockiej wyspie, na której śledztwo usiłuje
prowadzić bogobojny policjant, natrafiający na zwyczaje i tradycje dawno
zaginionych kultów. Na remake z Nicholasem Cage spuśćmy zaś zasłonę milczenia.
Skoro udało mi się zrobić
dygresję na samym początku wpisu, pora zmierzać do brzegu. "Wyspy Lata"
to nowela Iana R. MacLeoda świeżo wydana po polsku w serii Uczta Wyobraźni w
zbiorze "Tchorosty i inne wytchnienia". Tytułowe Letnie Wyspy to
dystopijny obiecany kraj, w rodzaju IV Rzeczpospolitej, który buduje dyktator
John Artur. Są lata trzydzieste XX wieku, Wielka Brytania przegrała I Wojnę
Światową, jej losem staje się to co spotkało w naszej rzeczywistości Niemcy. Na
fali kryzysu i bezrobocia oraz konieczności narzuconych reperacji wojennych
narasta ruch odnowy, wzywający do przywrócenia czasów świetności Brytanii, panowania
króla Artura i Camelotu. Niezadowolenie wykorzystuje John Artur, odwołując się
do magii swego nazwiska sięga po władzę, a los Wielkiej Brytanii staje się
odbiciem historii faszystowskich Niemiec. Wkrótce na Wyspach Lata zabraknie
miejsca dla Żydów, a zjednoczona koalicja francusko-niemiecka stanie się
wrogiem, zajmującym Brytyjczykom przestrzeń życiową.
Choć fantastyki tu niewiele,
wizja Mac Leoda wydaje się przerażająco spójna i realna. Narratorem uczynił
dawnego nauczyciela Johna Artura, homoseksualistę dla którego w nowej rzeczywistości
nie ma miejsca, acz jest on wznoszony na piedestały i honorowany, jako osoba,
która ukształtowała dyktatora. Jak się okaże zna on również jego sekret, a z
czasem widząc co dzieje się z jego krajem, w którym ukrywać musi swe
skłonności, postanawia go zabić.
Chcących przeczytać nowelę
uprzedzić należy, że akcji tu za grosz, skierowana jest ona raczej do tych,
którzy mają czas by zachwycać się językiem autora, w beznamiętny a jednocześnie
lekko odrealniony sposób opisujący świat, w jakim przyszło żyć protagoniście.
Sam pomysł alternatywnej historii stanowi tu jedynie tło, które nie
przetrwałoby zapewne rozebrania na czynniki pierwsze, ale zapewne to samo można
powiedzieć o większości tego typu lektur. Wielka Brytania jako Wyspy Lata
kojarzy się dość mocno z obrazem przedstawionym w komiksie Alana Moore'a
"V jak Vendetta". Tu jednak zagrał zdecydowanie lepiej, rzeczywistość
lat trzydziestych jest tłem nieodmiennie związanym z faszyzmem, w
przeciwieństwie do punkowej Anglii lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
Anglia zwycięży!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz