piątek, 21 lipca 2023

Ciemna Symetria: Podziemna Warszawa (XVI)

Grieve mierzył się z utratą panowania nad sytuacją. Dworzec Zachodni stał się jego nową bazą, problemem okazał się jednak brak sieci i utrata łączności. Meldunki spływały z opóźnieniem, a trwająca w podziemiach bitwa stała się serią potyczek, w której przeciwnikiem mógł być każdy. Przyczółkiem Sojuszu był Dworzec Zachodni, a pod kontrolą znalazły się także sąsiadujące stacje, na które od północy zmasowany atak przypuścił początkowo Kolektyw, po czym wycofał się równie szybko jak się pojawił, dając niewielkiemu kontyngentowi marines szanse wytchnienia. O ile atakujących powstrzymywała ciężka broń i wielokalibrowa amunicja, nie była to raczej przyczyna zaprzestania ataków. Na szczęście zniknęły także cienie, których obawiał się w początkowej fazie starcia najbardziej, wciąż nie mając pojęcia, z jakiego powodu działa na nie jedynie część amunicji jego oddziałów. Także Rassmusen wciąż nie znalazł jeszcze wytłumaczenia, a poirytowany Grieve kazał szukać mu przyczyny, z jakiej Światło tak pożądał ich bomby, że dopuścił się zdrady potencjalnego sojusznika. Historia, iż użyje jej do wysadzenia Berii zupełnie mu się nie spinała, zwłaszcza w związku z twierdzeniami tamtego, iż jest w stanie kontrolować zjawiska fizyczne. Na stacjach metra biła się mniejsza część jego sił, na szczęście musiała stawiać czoła jedynie zwykłym oddziałom Konwentu, które jak bardzo szybko się okazało, miały nikłą wartość bojową. Problemem okazali się miejscowi, którzy dołączali do walki przeciw Konwentowi, niekoniecznie traktowały jednak Sojusz jako wsparcie, uznając ich za imperialistycznego wroga. Lata propagandy najwyraźniej zrobiły swoje, a euforia spowodowana obaleniem dotychczasowej władzy niosła na swych skrzydłach mieszkańców Warszawy. Na szczęście nie doszło jeszcze do walki, ale zaufaniu trudno było mówić, co odczuwał zresztą na Dworcu Zachodnim, gdzie ustanowił swą bazę.

Na Chałubińskiego Ethan uderzył na cienie i wsparł pozostały przy życiu oddział spadochroniarzy Rowickiego, ocalały z zasadzki w jaką wpadli transportując bombę. Rowicki najwyraźniej nie żył, a zaciekła bitwa z siłami Konwentu uświadomiła mu, iż nie bez powodu bronią tunelu prowadzącego do Dworca Głównego, najwyraźniej usiłując uniemożliwić odebranie im bomby. Jak się chwilę później okazało był także inny powód. Konwent utrzymywał drożność torowiska, bowiem z na stację wpadł z północnego tunelu dziwaczny srebrny pociąg, który popędził na Dworzec Główny i wówczas siły Konwentu zajęły pozycję obronną. Wtedy niespodziewanie z pomocą przyszedł Sokoliński, tunelem serwisowym prowadząc jakiś mieszany oddział miejscowej partyzantki, a do tego polskich żołnierzy Związku, czego Grieve nie był w stanie zrozumieć, ale odłożył wyjaśnienia na później, przyjmując iż walczący w tunelach mają lepsze rozeznanie, zwłaszcza, iż z czujek rozmieszczonych w metrze wcześniej dostawał raporty, iż trwają tam zaciekłe walki Specnazu, Kolektywu i Konwentu. Sokoliński wprowadził go w sytuację na tyle, by zrozumiał, że skoro Światło gromadził od dawna ładunki jądrowe, będzie jeszcze gorzej.

Na górze nie było lepiej. Matematyka wstała częściowo, na tyle by dowiedział się, iż doszło do całkowitego paraliżu sieci obronnej Sojuszu, na szczęście NASW znalazła jakiś sposób by to odwrócić i chwilowo sieci działały mocno ograniczone do lokalnych instancji, co na szczęście wystarczyło, by przechwycić rakiety nuklearne przeciwnika. Zdawał sobie doskonale sprawę co będzie dalej, iż sztab AFCOM będzie chciał odpowiedzieć uderzeniem nuklearnym, dlatego też jego priorytem nadal pozostawało przechwycenie Berii, który znajdował się po drugiej stronie tunelów, ale w tym celu musiał zapewnić sobie tam przejście. Na Chałubińskiego sytuacja skomplikowała się o tyle, że gdy posłał w ślad za pociągiem część spadochroniarzy pod dowództwem Sokolińskiego i marines Ethana od północy nie wiedzieć skąd uderzył na stację Specnaz. Niewielki oddział jednak nie był zainteresowany jej przejęciem, choć nagły atak zadał spore straty przetrzebionym spadochroniarzom i kilku marines, jacy tam pozostali, ale zdziesiątkował także siły powstańcze pod dowództwem kobiety o imieniu Haka. Wróg najwyraźniej także ścigał pociąg i tej informacji nie miał już szansy przekazać Kowalskiemu, który w międzyczasie skontaktował się z Dworca Głównego. Fakt, że znalazł się tam taki pojazd uzmysłowił generałowi, iż jest tam także Światło. Zdążył wydać rozkazy, każąc także pośpieszyć się Ethanowi i Sokolińskiego by wsparli oddział Kowalskiego, kiedy na górze znowu się popierdoliło. Fenrir pojawił się nieopodal Ziemi, a reakcję obu stron było odpalenie w swoim własnym kierunku pocisków jądrowych, choć nie miał pojęcia dlaczego.

Musiał zająć się na razie sytuacją na powierzchni, odzyskawszy łączność ze Stackmanem. Sieć wstała w momencie, gdy na ich pozycje po czystce dokonanej przez ostrzał artyleryjski nadciągnęło kilkadziesiąt samolotów szturmowych Su. Gdy zostały namierzone działa osłonowe polowego lotniska wystrzeliły salwę pocisków Sidewinder. Najwyraźniej przeciwnik po prowadzonym uprzednio ostrzale zupełnie się tego nie spodziewał, lecz dowodzeni przez Whitehalla spadochroniarze 101 zdążyli przemieścić się wzdłuż skarpy. Pociski pomknęły w stronę nadlatujących samolotów, które rozpierzchły się zawracając nad Wisłę, żaden z nich nie próbował wlecieć w obszar ciemności, która znajdowała się teraz w samym centrum zrujnowanego i płonącego miasta. Nim artylerzyści Związku zdążyli odpowiedzieć ogniem uaktywniły się wyrzutnie mikroM-270, które wreszcie były w stanie zestawić cele namierzone uprzednio przez drony, teraz zestawione dzięki sieci. Choć desant dysponował tylko sześcioma, wystrzeliły one kilka salw niekierowanych pocisków M77, które w locie rozprysły się na podpociski, a znaczna część poszła w miejsca, skąd uprzednio strzelano przy pomocy Strieł. W tym czasie z wyrzutni dronów odpalono Bellerofonty, które leciały odpalając rakiety Maverick w pozostałe zlokalizowane stanowiska wyrzutni Grad. Inne szukały celów powietrznych. Zagrały działka obrony przeciwlotniczej, których eksplozje artyleryjskie nie wyeliminowały. Artyleria zmieniła pozycję i pokrywała ogniem oddziały szturmujące w kierunku skarpy.

Tam wroga piechota wdarła się na pozycje zajmowane przez Francuzów, skąd Theroux wycofał się uprzednio z uwagi na duże straty. Pierwsze dwie fale atakujących natknęły się na miny, a eksplozje znaczyły śmierć żołnierzy Drugiej Armii Wojska Polskiego i Armii Czerwonej. Trzecia przedostała się na szczyt wzniesienia, gdzie natknęła się na ogień działek automatycznych. Za liniami zasieków czekali już spadochroniarze 82. Atak zdawał się załamywać. Grieve na bieżąco pozostawał teraz w kontakcie ze Stackmanem, który poderwał właśnie Harpie i prowadził ostrzał z powietrza oraz rozpoznanie. Na martwym obszarze działo się coś dziwnego, pancerne siły, które przedzierały się w ich kierunku zdawały się utknąć, a ich wsparcie i piechota przemieszczało się w zupełnie innych kierunkach. Zupełnie jakby uciekali. Choć zaburzone czarno-białe obrazy z kamer niewiele pokazywały, żołnierze meldowali mu o migających na czerwono światłach. Grieve sprawdzał na bieżąco jak szybko po opanowaniu sytuacji wojska przeciwnika będą mogły uderzyć na nich okrążając martwy obszar, który wyraźnie stanowił problem, po czym posłał grupę ze 101 aby zniszczyła i zaminowała tory kolejowe. Jeden z Bellerofontów został przekierowany by zbombardować je na wysokości Piaseczna, bo po nawiązanu połączenia satelitarnego okazało się, iż liczne siły przeciwnika opanowują węzeł kolejowy w Grójcu, przy dużych stratach wypalając twory przy pomocy ognia. Stąd mogli spaść Sojuszowi na plecy. Grieve czekał na informacje z podnoszącej się sieci o dronach transportowych, choć nie miał na razie pojęcia jak się wydostać z potrzasku, w którym się znaleźli.

Po drugiej stronie Wisły trwała naziemna bitwa, w której wszystkie strony ignorowały wroga na lewym brzegu. Kolektyw zdawał się wygrywać, wciąż do walki z zaburzeń przestrzennych wchodziły nowe siły, które zdawały się przetrzebiać siły Związku i znajdujące się tam potwory, atakowanie dystorsjami grawitacyjnymi. Twory walczyły wyłącznie z Kolektywem, a siły Związku zdawały się je wspierać, zaś wyrzutnie Grad nie zaprzestawały strzelania. Z polecenia Grieve’a zaprzestano w ogóle ostrzału tamtego rejonu, skupiając się bieżącej walce, a Grieve miał świadomość, iż po zniszczeniu sił Związku, nie będzie w stanie stawić czoła siłom Kolektywu. Na razie Sojusz uderzał jedynie na pozycje, z których go atakowano. Natarcie na skarpę chwilowo osiągnęło impas. Związek nie był świadomy, iż zużyli już połowę amunicji, bo z pewnością ponowił by swe uderzenia.

Ciemność nad miastem znowu zaczęła się przemieszczać, kierując na południe. Gdy Grieve skończył koordynować obronę swych jednostek, usłyszał, iż problemy pojawiły się na stacji Chałubińskiego. Sojusz stracił nad nią chwilowo kontrolę, bowiem znienacka na pozostawione tam siły uderzył niewielki oddział specnazu przybyły z północy, zmuszając miejscowych, spadochroniarzy i marines do cofnięcia się w stronę tunelu na Zachodni. Specnaz nie był zainteresowany atakiem, podążając w stronę tunelu prowadzącego na wschód, na Dworzec Główny.

W całym zamieszaniu połączenie nawiązał Kowalski. W tle slychać było kanonadę.

- … ostatnia bater… przyciśnięci ogniem… Beria…

- Powtórz!

- Beria w pociągu ściga Światło. Przemieszczają się ku Unii Lubels…

- Za wszelką cenę ruszać za nimi jeśli macie możliwość! – rozkazał, lecz znowu odpowiedziała mu cisza. Z pozyzjometru zniknęła informacja o pozycji oddziału Kowalskiego. Uświadomił sobie, że stanowiło go ledwie kilka kropek. Dopisze ich do listy, bowiem w bitwie o miasto stracił już prawie połowę ludzi, a cała ta ekspedycja okazała się katastrofą, zaś oni znaleźli się w środku starcia innych sił.

Sprawdził co może zrobić. Najbliżej była 101, posłał więc dwa oddziały spadochroniarzy w kierunku wejścia do metra przy Unii Lubelskiej, wydając im szczegółowe polecenia. Gdy skończył zorientował się, że po raz kolejny przepadła cała łączność satelitarna, a on nie jest w stanie połączyć się z NASW. Sprawdził co nadano ostatnio i spostrzegł, że informacje o pociskach, ataku na Ałmaza i powtarzające się ostrzeżenie o Fenrirze.

Wówczas wezwał go Stackman.

- … problem… - usłyszał pośród trzasków.

- Jaki problem? – zapytał.

- …niebo znika… - po czym zapadła cisza.

USS "Von Braun" >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz