środa, 26 lipca 2023

Ciemna Symetria: Tunele Metra

 

Mrok podniósł się ze swego fotela, a tuż obok niego w tylnej części pojazdu otworzyło się przejście.

- Chodźcie Walter – powiedział. – W końcu to dzięki wam możliwe było wszystko to co się dzieje – zachęcił go gestem dłoni.

Walter po chwili wstał. Budzyńska wciąż celowała do niego z karabinu, jakby nadal przekonana, że szuka swej szansy. W tej chwili jednak nie to było jego celem. Spodziewał się, że za drzwiami ujrzy znowu ładunki nuklearne, lecz ich tam nie było. Zamiast tego znajdowało się tam zupełnie inne pomieszczenie. Spojrzał na Mroka.

- Kompresja przestrzeni – powiedział tamten. – Technologia kompleksu odległa od waszych czasów o wiele lat. Ale nie to chciałem wam pokazać – gestem zachęcił go by wszedł do środka. Walter po chwili wahania wkroczył do pomieszczenia, które nie było tak jasno oświetlone jak kabina, gdzie dotąd się znajdował. Wypełniały je migoczące światełka i rozmaite świetlne pulpity, a wszystko to kojarzyło się Walterowi z jakiegoś rodzaju maszynownią lub laboratorium. Mrok wszedł do środka, a Walter podążył za nim, w kierunku czegoś co przypominało znacznych rozmiarów zbiornik. Gdy podchodzili bliżej, generał odwrócił się w jego stronę. Metalowa pokrywa zbiornika zaczęła robić się przezroczysta.

- Spójrzcie Walter. Królowa Śmierci, Zjawa Cienia, Ciemna Pani… i posiadaczka tysięcy innych imion w nieskończonych aspektach, zwana również Władczynią Zagłady – zbiornik stał się przezroczysty.

Powoli dostrzegł co znajdowało się wewnątrz, postać znajdującą się w jakimś płynie, z której ciała wychodziły liczne rurki. Walter podszedł powoli bliżej i spojrzał na postać, nie przypominającąCiemnej Pani, istoty utkanej z ciemności, o oczach płonących niczym gwiazdy, która zmieniła jego życie. Była zupełnie inna, niż ta, prześladującą go od czasu spotkania z Zachertem, która zstąpiła do Kompleksu, a następnie przybyła zmierzyć się z rojem czerwonych świateł. Na wprost siebie miał istotę tylko nieco przypominającą człowieka, której skóra była blada, a członki wydłużone. Ręce były nienaturalnie długie, podobnie cztery palce. Na nadgarstkach zdawała się mieć jakieś narośle o geometrycznych kształtach. Twarz miała pociągłą, całkowicie pozbawioną ust, a oczy nienaturalnie duże, całkowicie czarne. Nie dostrzegał uszu, a to co miała na głowie nie przypominało włosów.

- Inna biochemia, liczba atomowa… Technologia Kompleksu utrzymała ją przy życiu – powiedział spokojnie Mrok patrząc na Waltera. – Bo wszystko to ostatecznie technologia – Walter jakby go nie słyszał, podszedł do zbiornika i położył na nim rękę. Istota wewnątrz się nie poruszyła. – Wciąż do was mówi?

- Co takiego? – zapytał Walter.

- Ocal nas, to nadeszło – wzruszył ramionami Mrok. – Inne rzeczy… niektóre przede mną ukrywa, ale wiem, że wciąż jest świadoma. I przesuwa swe pionki… w różnym czasie i miejscu.

- W czasie i miejscu? – zapytała Budzyńska, podchodząc bliżej. Wciąż zaciskała rękę na karabinie.

- Swieto, Swieto… - powiedział do niej Mrok niczym do dziecka. – Nie wszystko mogłem ci dotąd powiedzieć. Choćby o Ciemnej Pani, której wcale nie zabiłem. Została zbadana dzięki technologii Kompleksu, a jej tajemnice odkryte. Bo to wszystko jak mówiłem to tylko technologia, nawet jeśli manifestuje się w naszym świecie jako skupisko ciemności.

- Ciemność nad Warszawą – powiedział Walter nagle zrozumiawszy.

- Była dokładnie tam, gdzie wagon – wyjaśnił Mrok. – Widzicie, mimo iż jej tajemnice zostały zgłębione, tajniki jej urządzeń zostały poznane, choć zajęło to wiele lat, wciąż była źródłem mocy, z którego musiałem czerpać. Bo to dzięki niej powstają cienie, obdarzam cząstką mocy ludzi, steruję fizyką. Dzięki niej kontroluję Mrok… cząstki zwane ciemnymi materiami, które na to pozwalają. Bo jak wspomniałem to tylko technologia, której jej pozbawiliśmy. Choć tego nie widzicie wskutek przesunięcia fazowego cała ta technologia jest teraz częścią mojego ciala. A wszystko to i wiele innych rzeczy dzięki wam, Walter.

- Dzięki mnie? – odwrócił się do Mroka z gniewnym błyskiem w oku.

- Nie wiem czemu was sobie wybrała, nie wiem czemu od was chciała ocalenia – odrzekł Mrok. – Ale przybyła was chronić i dzięki temu ją schwytałem i powróciłem do Kompleksu, gdzie zbadałem jej naturę, odkrywając urządzenia, niepodobne do niczego. To umożliwiło mi przekształcanie ludzi we własne twory, inne niż Polacy, ale wciąż pełne ciemnych materii, które umożliwiły mi ich kontrolowanie. Długo trwało nim się tego nauczyłem, ale miałem cały czas świata, a wy Walter pokazaliście mi drogę.

- Co takiego?

- Jak myślicie, skoro dzięki niej jestem w stanie kontrolować przepływ czasu, co mogłem uczynić? – zapytał z uśmiechem. – Sami mówiliście, że w zonach coś jest, co stoi za ewolucją tworów, przysyła kolejne generacje, że wyłania się pewien wzór, stają się one bardziej agresywne… Zgadnijcie, kto to robił?

- To wy? – zapytał z niedowierzaniem Walter. – Atakowaliście nas? Polacy, którzy przybywali…

- Rozmnażali się i uderzali na was w przeszłości, gdy uczyłem się swych umiejętności – przyznał Mrok. – Sami podsunęliście mi ten pomysł. Powiedzieliście mi, że coś uczy się kontrolować Polaków, kiedy byliście moim więźniem. A gdy już się nauczyłem… sprawiłem, że…

- Warszawa upadła – powiedział Walter.

- Tak było – przyznał Mrok.

- Ci wszyscy zabici ludzie…

- Wszystko dla dobra Polski – odparł Mrok.

- Nie wierzę wam! – zawołał Walter, na co Mrok wzruszył ramionami.

- Ale to zaczęło się w czasie, gdy ja byłam w Kompleksie – przerwała Budzyńska. –Nim Walter wyruszył z Zachertem na poszukiwanie…

- Ta istota posiada niebywały wpływ na czas – powiedział Mrok, wskazując na Ciemną Panią, wciąż leżącą nieruchomo w zbiorniku. – Na jego przepływ w aspektach, zonach, który częściowo mogłem wykorzystać również jako zmienne, gdy się już tego nauczyłem. Powróciłem do Kompleksu w późniejszym okresie niż wy, ale to umożliwiło... nam wpływ na to, co było wcześniej poza punktem zero. W tym odcięcie Kompleksu mgłą, aby zapewnić mu możliwość istnienia i rozwoju niezagrożoną przez Związek.

- Mieli więc rację – powiedziała Budzyńska. – Naukowcy Kompleksu. Gdy zakładali, że bariera ochronna czerwonej mgły oraz tunelu czasoprzestrzennego powstała, gdyż punkt zerowy został ochroniony poprzez cofnięcie się w jego własnym stożku świetlnym i wprowadzenie zabezpieczeń umożliwiających jego rozwój.

- W ten czy inny sposób mieli rację – przyznał Mrok. – Jestem skutkiem i przyczyną. Podobnie jak ona – wskazał na istotę w zbiorniku. – Jest tak odmienna, że nie sposób się z nią porozumieć, odczytać jej fal mózgowych… Choć wysyła wciąż przekazy. Które częściowo słyszę i rozumiem. W zasadzie jeden. Ocal nas, przed tym co nadchodzi.

- To coś z gwiazd – powiedziała Budzyńska. – Co sprawia, że gasną.

- To prawda. Ale istotnym pytaniem jest takie, czym właściwie jest ona jest – Mrok stanął obok Waltera i postukał w zbiornik. – Bo nie narodziła się w żadnym ze znanych mi aspektów, nie nosi w sobie śladu Mroku, choć potrafi go kontrolować. Jest czymś nieznanym, podobnie jak nasi zdradzieccy przyjaciele z Chin. Tylko oni w swej nieprzewidywalności są bardziej przewidywalni niż mój więzień - odwrócił się do Budzyńskiej. – Bo tylko pozornie śpi, choć jest osłabiona.

- Ale skoro była więźniem, gdy Zachert wyruszył na wyprawę, a Warszawa upadła… – zaczęła Budzyńska. – Jak mogła pojawić się gdy Walter…

- Swieto, przestań myśleć linearnie – odparł Mrok. – Jej przepływ czasu jest inny. Być może płynie wstecz, a być może w wielu kierunkach jednocześnie. Dla niej to wszystko wówczas już się wydarzyło, nawet jeśli nie miało jeszcze miejsca. Czasem zastanawiam się, czy to dla niej nie była przeszłość – nagle skrzywił się. – Naprawdę, Walter?

Ten drgnął, choć stał nieruchomo. Nic nie powiedział. Budzyńska przyjrzała mu się i dostrzegła, że za jego cień jest trzymany przez cień należący do generała.

- Co mu się stało?

- Zdaje się, że chciał rzucić się na mnie, by mnie udusić – pokręcił głową Mrok. – W sumie nie powinienem być zdziwiony. Kiedy wreszcie zrozumiecie Walter, że nic nie możecie zrobić? Jesteście tu na mojej łasce i dzięki mej woli… Napatrzyliście się już? Wiem, że nie możecie mówić, ale uznam, że wasza odpowiedź jest twierdząca.

- To co nadchodzi… - zaczęła po chwili Budzyńska.

- Już przybyło – poinformował Mrok. – Gasi nie tylko gwiazdy, ale i całe istnienie. Na szczęście w Kompleksie doskonale wiemy czym jest. A także jak to powstrzymać i wykorzystać moc jaką przynosi. Wkrótce tam będziemy. Już od dłuższego czasu jesteśmy we właściwym tunelu.

- Więc to nadal tunel metra? – powiedziała Budzyńska.

- Nie było tego sensu zmieniać – odparł Mrok. – Zwłaszcza, że przybyłem tu jak widzicie pociągiem stworzonym w Kompleksie. Przejście wciąż jest tam gdzie było poprzednio, równoległa nitka do tej zapomnianej, zaczynająca się między Konstytucji a Politechniką. Tylko nasze metody maskowania są obecnie dużo lepsze, niż wasze. Po przesunięciu fazowym wszystko znika sprzed oczu, ściana zestala się i wygląda to jak zwykły korytarz.

Budzyńska pokiwała głową.

- Obawiam się trochę tego co zastanę – powiedziała. -  Minęło wiele lat... a ja zostałam kiedyś wygnana. Przez niego – spojrzała na Waltera.

- Wygnanie dobiega końca – powiedział Mrok. – Zobaczycie niebawem, znajdziemy się w Kompleksie pełnym życia. Wszyscy na nas czekają. Wkrótce powrócimy do Warszawy z siłami Kompleksu, w tej samej chwili, w której wjechaliśmy do tunelu. Ocalimy świat, powstrzymamy przybysza z gwiazd, a Polska powstanie, zaś Związek upadnie ostatecznie i do końca.

USS "Von Braun" >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz