poniedziałek, 29 stycznia 2018

Odpowiednik

„Counterpart” to ciekawie zapowiadający się serial szpiegowski, który jak najbardziej kwalifikuje się by zostać opisanym na tym blogu, traktuje bowiem o światach równoległych. Najwyraźniej tematyka świata szpiegów zaczyna przeżywać renesans, coraz więcej autorów sięga po dekoracje rodem z czasów zimnej wojny. Kultura masowa reaguje w ten sposób na wydarzenia otaczającego nas świata. Klimat powieści Johna Le Carre ma urok popularnego obecnie vintage, w którym poruszają się mężczyźni w prochowcach, pośród cieni i dymu papierosowego, przybierając smutne miny. Niedawno zachwycałem się powieścią Dave’a Hutchinsona, która jako „Europa jesienią” ma ukazać się w tym roku po polsku, „Counterpart” w jakimś stopniu ją przypomina.
Zawiązanie akcji następuje w hitchcowskim tempie, pojawia się trup, rządowa organizacja ścigająca w Berlinie tajemniczego uciekiniera. Później robi się kameralnie, wręcz nudno, gdy poznajemy głównego bohatera. Wciela się w niego J. K. Simmons, pamiętany z roli Jonaha z trylogii Sama Raimiego o Spidermanie. Tu gra zupełnie inną postać, fajtłapowatego urzędnika, od 29 lat pracującego dla nienazwanej agencji mieszczącej się w Berlinie. Codziennie oddaje się temu samemu rytuałowi, udaje się do pracy, wykonując nudne i kompletnie niezrozumiałe czynności. Wchodzi do biurowca o niezykle wysokim poziomie zabezpieczeń, jak sam stwierdza wszystko wokół niego jest tak tajne, że nigdy nie dowiedział się co takiego właściwie robi i z jakiego powodu nie może o tym mówić. Jest z tym jednak całkowicie pogodzony, podobnie jak zdaje się znosić ciosy losu w postaci wypadku jakiemu jego żona uległa kilka tygodni wcześniej, wskutek czego pozostaje w śpiączce. Jej rodzina zaś usiłuje mu odebrać nad nią opiekę, on zdaje się nie potrafi z tym poradzić. Codziennie wchodzi do niewielkiego pomieszczenia, w którym przez szybę zadaje pytania mężczyźnie wchodzącemu do niego z przeciwnej strony. Na hasło podane przez tamtego otwiera jedną z trzech kopert jakie otrzymał, na której widnieje odczytane zdanie. Następnie zadaje pytania widniejące w kwestionariuszu znajdującym się w kopercie, zaznaczając otrzymane odpowiedzi. I tak dzień w dzień, od 29 lat, jako jeden z kilkudziesięciu mężczyzn wchodzących jednocześnie w budynku do identycznych pomieszczeń, wykonujących pracę w dziale zwanym Łącznością. Co brzmi całkowicie absurdalnie, jednocześnie opatrzone jest olbrzymią dozą kafkowskiej biurokracji. Nie otrzymuje awansu z uwagi na swój charakter, całkowicie pozbawiony inicjatywy i bezproblemowo się z tym godzi. Jednym słowem jest zwykłym szarym człowieczkiem, bez ambicji i emocji w swym życiu.
Do czasu, aż na wprost niego stanie jego kopia, czy też raczej odpowiednik. Pozbawiony niepewności, silny i kalkulujący na chłodno mężczyzna, zabójca. Przybysz z równoległej rzeczywistości. Jak się okazuje budynek jest miejscem, w którym 30 lat wcześniej wskutek tajemniczego i niewyjaśnionego eksperymentu doszło do rozdzielenia rzeczywistości w Berlinie Zachodnim. Po naszej stronie historia potoczyła się w znany sposób. Po drugiej najwyraźniej zimna wojna się nie skończyła. Ulice są puste, restauracja nosi nazwę Moskwa, a rozgrywka wewnątrz partii rozciąga się na drugą rzeczywistość. Choć obie strony zawarły rozejm i kontaktują się wyłącznie za pośrednictwem budynku agencji, a przejście możliwe jest wyłącznie dla posiadaczy wiz i paszportów, kruchy sojusz został naruszony. Ktoś zdradził, istnieją tajemnicze koterie, ufać nie można nikomu. Odpowiednik spogląda na naszego bohatera ze zdziwieniem i pogardą, demonstrując swój całkowicie odmienny charakter. Rozpoczyna się gra pozorów i niedopowiedzeń, polowania na zabójcę przybyłego z tamtej strony.
Z pilotowego odcinka nie dowiedzieliśmy się wiele, sam jednak pomysł jest mocno intrygujący. „Counterpart” zasługuje więc na swoją szansę, bo opowieść o agencji, budynku kryjącym przejście do równoległej rzeczywistości w szpiegowskim klimacie opowieści o trwającej nadal zimnej wojnie zapowiada się ciekawie. Stanowi także popisową rolę J. K. Simmonsa, który wciela się w dwie różne postacie o zupełnie różnych charakterach. Jeżeli opowieść nie ulegnie rozmyciu ma szansę stanowić ciekawe skrzyżowanie politycznego thrillera, historii szpiegowskiej i fantastyki, choć tej ostatniej wyraźnie tu mało. Z pewnością jednak w kolejnych odcinkach dowiemy się nieco więcej o równoległym świecie, w którym jak się wydaje mur berliński nigdy nie upadł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz