piątek, 22 września 2017

W każdej możliwej przyszłości

W początkach istnienia tego bloga, kiedy wydawało mi się jeszcze, że będę pisał o schematach fabularnych historii alternatywnych, miałem taką blognotkę o drodze niewybranej, czyli wytrychu słownym jakim posługują się anglosascy twórcy. Czyli opowieści o decyzji stanowiącej punkt rozbieżności, tworzącej alternatywną rzeczywistość. Zazwyczaj okazuje się ona gorsza, a protagonista odkrywa, że choć dotąd cierpiał, to lepszym wyborem, była decyzja jaką podjął. Wybór determinuje możliwości. Jednak czasem okazuje się, że dokonując wyboru, poznać możemy szereg możliwości. Tym razem to nie droga się rozwidla, lecz rozgałęziają się ścieżki w ogrodzie, którym spacerujemy.
Być może niektórzy rozpoznają to zdanie - The Garden of Forking Paths, co ciekawe jest sentencją mocno zakorzenioną w języku angielskim, choć pochodzi z hiszpańskiego opowiadania. Przewijała się jako tytuł odcinków takich seriali jak “Flashforward” czy “Once Upon a Time” (zresztą słabych). Teraz zaś powraca w “The OA”, tu jednak stając się kluczem do interpretacji tego ciekawego i jakże nietypowego serialu.
Dawno już nosiłem się z zamiarem opisania opowiadania Jorge Luisa Borgesa pod tym tytułem, po raz pierwszy opublikowanego w Argentynie w roku 1941. Tu niewielka dygresja, jeśli ktoś krzywi się na myśl o możliwości lektury dzieł tego poety oraz pisarza, jako należących do głównego nurtu beletrystyki, niech zapomni o swych uprzedzeniach. W wielu swych opowiadaniach zahaczył on o fantastykę w stopniu wychodzącym po za latynoamerykański realizm magiczny, nierzadko nawiązując w swym duchu do Lovecrafta. “Ogród” zaś to opowieść w duchu szpiegowska, o uciekającym niemieckim agencie, oraz książce i labiryncie, rozgałęziającym się na wiele ścieżek. Jeśli pominiemy główny wątek, odkryjemy iż istotna jest tu zagadka niedokończonej książki, zawierającej w sobie historię ogrodu, w którym znajdował sie ten labirynt, gdzie łatwo było się zgubić, pośród niezliczonych ścieżek. Każdy wybór drogi nie sprowadzał się do drogi niewybranej oraz tej drugiej, wszystkie możliwe przyszłe trasy rozgrywały się jednocześnie, a krzyżowały wzajemnie powodując, iż wydarzenia rozgrywały się wciąż w ciągle zmieniającym łańcuchu wydarzeń. Przykładowo protagonista w jednej z przyszłości przybywał do ogrodu jako przyjaciel gospodarza, w innym jako wróg. Decyzja nie eliminowała innych możliwych ścieżek wydarzeń, które rozgrywały się równolegle, wciąż na siebie wpływając. Podobieństwa do teorii Everetta nasuwają się same, choć istotną różnicą jest to wzajemne przenikanie się wydarzeń. Literatura przegoniła tym samym fizykę, wyprzedzając o ponad dekadę światy równoległe, przyjęte zresztą przez fizyków bardzo chłodno. Dick ze swą “Księgą Przemian” w Wysokim Zamku, także wydaje się być duchowym spadkobiercą Borgesa.
Nawiązanie w “The OA” jest bezpośrednie, choć nazwisko Borgesa nie pada. Serial to nietypowy, pod koniec ubiegłego roku ujrzał światło dzienne, a ja, choć polecali mi go znajomi, wziąłem się za niego z opóźnieniem. Bo mimo, iż historia kryminalna opowiadana tu od początku choć wciągająca, zdaje się być zbliżona do innych historii tego typu. Oto z mostu rzuca się do rzeki dziewczyna, która okazuje się być zaginioną (najprawdopobniej porwaną) 7 lat wcześniej mieszkanką USA. Gdy przepadła bez wieści była ślepa, teraz zaś widzi, nie chce mówić gdzie była, zaś jej plecy zdobią dziwne blizny. Do tego momentu serial rozwija się przewidywalnie, po czym skręca nagle w nieznane, gdy dziewczyna każe nazywać się OA, zbiera czworo ludzi, głównie uczniów pobliskiej szkoły. Potrzebuje piątki, nie chce jednak początkowo zdradzić w jakim celu. Opowiada o swym życiu, a jej historia przejmuje ciężar serialu. Brzmi dziwnie, robi się jeszcze dziwniej gdy opowieść traktować zaczyna o doświadczeniach umierania oraz śmierci, o czwórce ludzi uwięzionych w szklanych klatkach. Wszystko to podane w niepokojącej formie, w poetyckiej postaci, gdzie oprawca mimo, iż jest naukowcem, jest bardziej ludzki niż jego więźniowie. Stopniowo odkrywamy tajemnicę, przeszłości prowadzącej do możliwych przyszłości. Wreszcie w szóstym odcinku pojawia się ogród o krzyżujących się ścieżkach. “Mówisz o światach równoległych?” zapyta jeden z bohaterów. “Niezupełnie” usłyszy w odpowiedzi “Raczej o rzeczywistościach istniejących równolegle, niczym w ogrodzie o rozwidlających się ścieżkach. Wszystkie istnieją jednocześnie przecinając ponownie”. Serial przestał być już całkowicie przewidywalny, wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, twórcy podrzucają coraz więcej fałszywych tropów, a opowieść rozwija się w sposób nieprzewidywalny. Dziwaczny sposób snucia tej historii niezwykle wciąga, a uważny widz dostrzeże, iż od pewnego czasu kroczyliśmy po ścieżkach, nie pasujących do siebie.
Pisząc te słowa nie znam jeszcze zakończenia serialu, być może będę nim zawiedziony, wiem jednak, iż doświadczam jednego z najciekawszych tegorocznych seriali, który jak się niespodziewanie okazało opowiada o światach alternatywnych. Zupełnie jak nowe “Twin Peaks”, które odkryło tę prawdę przed nami dopiero w ostatnim odcinku. Na temat zakończenia od trzech tygodni napisano już wiele, podobnie jak o samym serialu. Lynch po raz kolejny złamał konwencję telewizyjnej noweli, tworząc dzieło opierające się jednej interpretacji. Kupi się je w całości, wraz z konwencją, albo stanie jego przeciwnikiem. Jednakże zakończenie pozostawia nas równie dużym zawieszeniu, jak 25 lat temu, gdy Cooper opuścił Czarną Chatę, zabierając ze sobą pasażera. Tym razem usiłując zapobiec zabójstu Laury Palmer Coop kreuje nową rzeczywistość. Czy jednak jedną? Wyraźnie pojawia się w alternatywną, gdzie Laura jest inną osobą, nigdy nie mieszkająca w Twin Peaks. Cooper zaś nie jest sobą, zdaje sie amalgamatem dwóch osób, siebie i doppelgangera. Lynch zdaje się sugerować nam, że żaden powrót, jak brzmiał przecież podtytuł serialu nie jest możliwy, tak jak nie byłoby możliwe nakręcenie serialu takiego jak ćwierć wieku temu. Kluczowe zdaje sie jednak ostatnie pytanie zadane przez Coopera nim zapada ciemność. “Który mamy rok?”
Nie wiem dokąd zmierza “The OA”, jednakże aby zrozumieć niedokończoną książkę w opowiadaniu Borgesa, trzeba było pojąć, iż rozgrywa się ona nie w przestrzeni, a w czasie. Gdzie wszystko toczy się w tym samym czasie, w wielu światach, a decyzje nie eliminują możliwości. To prowadzi zaś do interpretacji ciekawszych niż mechanika kwantowa. Literackie oraz serialowe zdają się mieć poważniejsze konsekwencje.