wtorek, 18 listopada 2014

Philip K. Dick - Człowiek z wysokiego zamku

Książek na temat tego, co by było gdyby Hitler wygrał wojnę, jest multum. Większość pozbawiono elementu fantastyki, co moim zdaniem jest w przypadku dłuższej historii niezbędnym warunkiem do tego, aby wszystkie elementy zagrały. A może po prostu marudzę bo wolę fantastykę, ale lepiej czyta mi się taki „Pokój Światów” Pawła Majki, o tym jak Marsjanie wygrali Wojnę Światów, niż „Vaterland” Roberta Harrisa, dziejący się w latach sześćdziesiątych po zawarciu przez USA pokoju z III Rzeszą, będący political fiction. Choć niektóre książki pozbawione elementu fantastyki wciąż czyta się dobrze, jak wydaną kilka lat temu „The Afrika Reich”, gdzie Niemcy, Anglicy i Włosi podzielili Afrykę między siebie, a Żydów wywieziono na pozostający pod administracją SS Madagaskar. Póki co zbieram więc siły aby przeczytać książki Jo Walton, dziejące się w świecie, w którym Angole zawarli w roku 1940 pokój z Niemcami i sobie faszyzują, ale jeśli mam czytać książki na serio, wolę już „Działa Nawarony”. Też o Niemcach, a bardzo sprawnie napisana książka.
W przypadku historii alternatywnej język angielski dorobił się ładnego skrótu POD – point of divergence, czyli punkt rozbieżności. Jakby nie wizualizować alternatywnej historii Polski w XX wieku, wychodzi na to, że mamy przerąbane. Co nie znaczy, że autorzy nie próbują, czego przykładem książki Marcina Wolskiego, Adama Pietrasiewicza i Wojciecha Bogaczyka. I wiele innych, z „Burzą” Parowskiego na czele. Jednak jest książka, od której wszystko się zaczęło (chyba), czyli „Człowiek z Wysokiego Zamku” Philipa K. Dicka. Punkt rozbieżności jest odległy w czasie, w roku 1933 zamordowany został Franklin Delano Roosevelt, co doprowadziło do zakończenia wojny w roku 1944 i podzieleniu USA na część japońską, niemiecką i buforową. I właśnie tam zaczyna się w roku 1962 akcja powieści niezmiennie ocenianej jako jedna z najlepszych historii alternatywnych jak również jednej z najlepszych książek Philipa K. Dicka.
Jak zwykle u Dicka z książki dowiemy się, że postrzegana rzeczywistość nie jest prawdziwa. Motyw to w twórczości tego autora stały, nie tylko w „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?” lepiej znanym u nas jako „Blade Runner”, lecz również w większości jego książek. Choć podstawową osią akcji jest intryga związana z narastającym napięciem i nadciągającą wojną między Japonią a Rzeszą, jednakże w tle przewija się wątek książki, którą czytają bohaterowie. Opowiada ona historię alternatywnego świata, w którym Franklin D. Roosevelt przeżył zamach, a USA wojnę wygrały, lecz ich największym przeciwnikiem stało się Imperium Brytyjskie. Jednakże prowadzi nas to do kolejnych konkluzji, że skoro czytamy książkę w książce, to gdzieś indziej znajdować się musi kolejna książka, w kolejnej książce…


Książkę warto przeczytać (byłbym zapomniał, nagroda Hugo 1963), zapewne będzie o niej niebawem głośno, bo przerabiana jest na mini serial, choć ponoć część wątków ulegnie zmianie. Choć jeśli zostanie zachowana, idea opowieści w opowieści, czyli alternatywnej rzeczywistości w alternatywnej rzeczywistości może być ciekawa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz