poniedziałek, 10 listopada 2014

Mechaniki Eteryczne Warrena Ellisa

Warren Ellis to jeden z bardziej znanych scenarzystów komiksowych,  któremu zdarzyło się już pracować dla Marvela, dla którego popełnił nieco zeszytów z linii X-Men, oraz dla DC, gdzie z kolei pisał Hellblazera, choć i przydarzyły mu się trzy historie z Batmanem. Najbardziej znany jest ze swej autorskiej serii Transmetropolitan, choć ja uważam za jego najlepsze dzieło 27 odcinkowe „Planetary”, gdzie autor wziął na warsztat wszystkie współczesne mity popkultury i rozłożył je na łopatki wspaniałą opowieścią fabularną.
Ellisowi zdarza się popełnić także jednostrzałówki, takie jak zilustrowana przez Gianlucę Pagliariniego wydana w roku 2008 czarno-biała „Aetheric Mechanic”. W zasadzie to graphic novel, choć w Polsce raczej nie rozróżniamy jej od komiksu. Całość jest 48-stronicową historią utrzymaną w estetyce zaawansowanego steampunku. Początkowo myślałem, że Ellis postanowił stworzyć własną odmianę Ligi Ekstraordynaryjnych Dżentelmenów, ale jednak nie. Tym którzy nie znają komiksowego pierwowzoru bądź słabej filmowej adaptacji z Seanem Connerym wyjaśniam, iż w historii tej Alan Moore stworzył unikalny miks występujących razem postaci literackich, występujących w jednym dziele jako grupa bohaterów. W pierwszym woluminie Alan Carter, Mina Harker, Mister Hyde i kapitan Nemo walczyli więc z Fu Manchu, podczas gdy w kolejnym odpierali najazd Marsjan rodem z Wojny Światów. W Polsce próbą wprowadzenia takiego gatunku był komiks Pierwsza Brygada, ze Stasiem Tarkowskim latającym maszyną Wokulskiego.
Jednak komiks Ellisa jest czymś innym. Mamy rok 1907, steampunkowe machiny unoszą się nad Londynem w postaci pancerników, ulicami kroczą wielkie mechy bojowe, a Imperium Brytyjskie sięgające gwiazd toczy walkę z Rurytanią, przygotowującą inwazję na Brytanię. Doktor Robert Watcham wrócił z frontu i wraz z największym detektywem Saxem Rakerem usiłuje rozwiązać zagadkę zniknięć naukowców. Podczas gdy steampunkowe lotnictwo Rurytani bombarduje Londyn, śledztwo prowadzi Rakera do kanałów londyńskich, gdzie odkrywa, że wszystko wiąże się z inną rzeczywistością, zmienioną gdy Wielki Zderzacz Hadronów w Genewie zapętlił strunę kwantową z rokiem 1905, tuż przed tym gdy teoria względności wyeliminowała z fizyki koncepcję eteru, napędzającego maszyny lżejsze od powietrza. A po uruchomieniu zderzacza narodził się świat Eterycznych Mechanik, bazujący na zawartości pewnego laptopa, w którym były historie o Sherlocku Holmesie, Więźniu Zendy, Rurytanii…
Nie jest to zbyt wielki spoiler z mojej strony, bo dalej następuje zakończenie, które mocno wbiło mnie w ziemię. Zachęcam więc do zapoznania się ze światem Eterycznych Mechanik, zwłaszcza iż ilustrator stanął na wysokości zadania, dostarczając nam wizję świata pełnego steampunkowej – lecz jakże zaawansowanej technologii, gdzie mieszkańcy świata przełomu XIX i XX wieku latają w kosmos. Sama zaś pomysłowość Warrena Ellisa w kreowaniu równoległych rzeczywistości okazuje się niedościgniona. Nie pierwszy to zresztą raz gdy bawił się koncepcją wieloświatów, wcześniej przemycał ją w wielu komiksach, choćby „Astonishing X-Men”.
Polecam każdemu steampunkowcowi i miłośnikowi Fantastyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz