wtorek, 31 października 2017

1948

Wyobraźcie sobie świat, gdzie pośród ruin ostatni ludzie uciekają przed hordą nieumarłych, żądnych ich krwi… Tym razem to nie opowieść o wampirach czy zombie, lecz postapo, dziejące się w alternatywnej rzeczywistości. Mogliście je przegapić, bo napisał je brytyjski autor horrorów, wydawany przez laty w Polsce w pulpowej serii wydawnictwa Amber. To James Herbert, autor kultowych dzieł takich jak „Szczury” czy „Mgła”.
Choć Herberta niektórzy w Polsce stawiają na równi z Guyem N. Smithem, autorem kultowych „Krabów” albo „Fungusa”, jest pisarzem o niebo lepszym, osobiście uważam, że w przeciwieństwie do Smitha jest pisarzem. Być może jestem uprzedzony, a Smitha w Polsce zabiła jakość przekładu tłumaczy legendarnego wydawnictwa Phantom Press, ale Herberta po w odróżnieniu od Smitha da się czytać. Nie zamierzam jednak porównywać ich twórczości, jak co roku w wigilię nocy, podczas której duchy wędrują po Ziemi, na blogu przenieśmy się do alternatywnej rzeczywistości opanowanej przez grozę.
Jest rok 1948, taki też tytuł ma książka Herberta. Rzecz jasna to nawiązanie do słynnego dzieła Orwella, który zatytułował je „Rok 1984”, dokonując odwrócenia dwóch ostatnich cyfr roku, w którym pisał swe głośne dzieło. Herbert odwrócił je ponownie i zabrał nas do upadłego świata i zniszczonego Londynu. Miasta, którego plan odpowiada Londynowi z tamtego okresu, Herbert w posłowiu sam przyznaje, iż risercz jakiego musiał dokonać, odpowiadał pisaniu książki historycznej. Bohaterem tej książki nie jest jednak miasto, które rozpada się i płonie, a pozostałości infrastruktury miejskiej wybuchają, gdy ulatnia się gaz. Jednym słowem Londyn przypomina obraz prezentowany w wielu filmach postapokaliptycznych, których autorzy są na bakier z logiką, gdy ukazają nam w dekady po zagładzie wciąż płonące na ulicach samochody i migające latarnie. Tu jest to o tyle uzasadnione, iż zagłada dokonała się nie dawno, a Londyn nie podniósł się po bombardowaniach blitzkriegu, które przyniosły mu zagładę. W rzeczywistości roku 48, Hitler przegrywając wojnę wyposażył rakiety V2 w bron biologiczną i wystrzelił je w Europę. Cokolwiek w nich był efektywnie przyczyniło się do zagłady ludzkości, w ułamku sekund krew w żyłach tężała, zestalając się, skóra stawała się niebieska, a ludzie upadali na ulicach. Lżejsza odmiana tej choroby powodowała u powolną i bolesną śmierć, gdy ich krew przestawała płynąć w żyłach. Bakteria, jeśli to była ona, rozprzestrzeniła się na całą wyspę, a zapewne i kontynent, bo dawno nie było już niego wieści, podobnie jak z całego świata. Zagłada spotkała także zapewne Niemców, odpowiedzialnych za użycie tajemniczej broni. Nikt nie wie czym była, lekarze usiłujący zbadać chorych i znaleźć lekarstwo także umarli. Wiadomo jedynie, iż odpornymi okazali się jedynie posiadacze grupy krwi AB. Rh+ to 3% populacji, Rh- to jedynie 1%.
W zniszczonym Londynie przetrwać usiłuje Hoke, obywatel USA, na swej drodze spotykający ocalałych – niemieckiego pilota i dwie kobiety z odmiennych warstw społecznych przedwojennej Anglii. Jak to zwykle bywa szybko okaże się, że to nie Niemiec, którego Hoke darzy nienawiścią za to co spotkało świat, nie jest zła osobą, zaś między ocalałymi nie ma wyłącznie dobrych osób. I zgodnie ze schematem postapo mamy też arcywroga, który skrzyknął wokół siebie ocalałych i zaprowadził rządy silnej, totalitarnej ręki. W tym wypadku jednak Lord Hubble nie zamierza budować na nowo świata i urządzać go siłowo, zamierza jedynie przetrwać. Członkowie jego organizacji „Czarnych Koszul” to faszyści, wszyscy cierpią na powolną odmianę krwawej zarazy. Hubble usiłe dopaść Hoke’a by pozbawić go krwi i dokonać jej transfuzji. Za nic ma fakt, iż niezgodność grup go zabije, jak stwierdza i tak umiera, nie ma więc wiele do stracenia. Niczym przywódca wampirów prowadzi w Londynie polowanie na ocalałych by wyssać im życiodajny płyn. Polowanie na Hoke’a staje się jego obsesją.
Wampiryczność sprowadzona do choroby to nie nowy pomysł, jednak w powyższym ujęciu zabiera nas głęboko w realność i rzeczywistość alternatywną. Herbert uniknął pułapek horroru i postapo, nie ma tu mutantów, nie ma rzeczy nadprzyrodzonych, jest jedynie opowieść o ludziach i ich szaleństwie.
Udanego Halloween.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz