Niewiele wiemy o naszej
przeszłości. Gazety spłonęły, gdy nadeszła apokalipsa. Nikt nie pamięta już co
stało się 2 września, gdy słońce rozbłysło. Ponoć nastąpił rozbłysk,
a niebo stało się piękne. Zorze rozświetliły noc, widoczne były na całej
półkuli, od Japonii aż po Karaiby. Lecz gdy wszystko zapłonęło, świat się skończył. Telegrafy nas
zniszczyły, iskry wyładowań przeszły między słupami i liniami, niszcząc
wszystko co napotykały na swej drodze. Gdy niebo stało się czerwone, a powietrze gorące,
przetrwali jedynie ci, którzy schronili się pod ziemią.
Zginęła większość ludzkości, niewielu uciekło przed zabójczym płomieniem i Flarą. Z
czasem opuściliśmy nasze schronienia w
kopalniach Śląska, ponoć gdzieś daleko w Ameryce, Afryce, Chinach i Anglii żyją
ludzie. Spopielony świat powoli się odrodził, lecz rośliny, które wyrosły, nie
przypominają tych, które znamy. Trudno także żyć w świecie pozbawionym
zwierząt. Teraz, w 150 lat później, możemy jedynie wegetować, czasem udaje nam
się znaleźć jakieś zapomniane urządzenia i wynalazki, z wieku wielkiej nauki,
kiedy ludzkość osiągnęła swój technologiczny szczyt. Lecz wiemy, że słońce może
zdradzić nas ponownie.
To nie jest żadna książka. 2
września 1859 do Ziemi dotarła burza magnetyczna o niespotykanej sile. O ile
rozbłyski słoneczne osiągają naszą planetę po 3 – 4 dniach, koronalny wyrzut
masy dotarł tym razem po 18 godzinach od zaobserwowania przez Richarda
Carringtona. To fakt historyczny, zaburzenia magnetyzmu spowodowały awarie
sieci telegraficznych, na świecie zapalał się papier w telegrafach. Choć
odłączono je od prądu, indukcja była na tyle silna, że wciąż działały. Zorzę
widziano nawet w Górach Skalistych, było tak jasno, że sądzono, iż nastał
dzień. Jak napisał Kurier Warszawski dzień później: „Wieczorem po 8ej, uważano na horyzoncie Warszawskim, prześliczną zorzę
północną, świecącą ognistemi barwami”. Nocne niebo w kolorze ognia widoczne
było nad całą Polską. W alternatywnej rzeczywistości wybuch był jeszcze
silniejszy. W ten sposób narodził się świat, w którym gdy ludzie wyszli
wreszcie z głębokich kopalń odkryli, że wszystko spłonęło. Jeśli ktoś chce
elementów fantastycznych, może dołożyć do tego rośliny i stwory, jakie powstały
wskutek promieniowania Flary. Po wyjściu z tuneli ludzie zaczęli walkę o wojnę
i jedzenie, odnajdując karabiny i pistolety. Ale to rok 1859, więc żaden nie
jest jeszcze ładowany odtylcowo. Zapewne przetrwał gdzieś jakiś wynalazca,
który uruchomił pociągi parowe, ale technika nie poszła raczej do przodu, skoro
nie było takiej potrzeby. Witajcie w steampunkowym postapo świata po Flarze.
A nieco bardziej na poważnie,
burze takiego rozmiaru zdarzają się raz na 500 lat. Problemem będzie następna.
Ostatnia nas ominęła, wyrzut masy z 23 lipca 2012 minął ziemię, mniejsze jak w
1989 roku, potrafiły pozbawić zasilania cały Quebec. NASA twierdzi, że powtórka
tego co stało się w roku 1859, zniszczy system energetyczny uprzemysłowionych
krajów. Spali na pewno transformatory wysokiego napięcia, nie będzie można ich
wymienić, a polska wikipedia podpowiada, że czas produkcji jednego wynosi 12
miesięcy (oczywiście w warunkach zapewnienia dostaw surowca i energii). Sieci
energetyczne są powiązane, więc w ramach reakcji łańcuchowej cały świat pogrąży
się w ciemnościach. No i będziemy mieli postapo, nie potrzeba będzie ataku na
Warszawę. Ci, którzy wyjdą z tuneli metra, które nie będzie jeździć, odkryją
świat, w którym nic nie kupią, nie zadziała domofon, a w zimie ogrzewanie.
Pomysł nieco mocniejszego
rozbłysku zawdzięczam Jeffowi Levine, resztę dołożyłem sam. W przerwach w
opisywaniu alternatywnych rzeczywistości w innych utworach zamieszczać będę czasem
na blogu w dziale „Inne historie świata” teksty traktujące o alternatywnym
przebiegu niektórych wydarzeń. Takich nieco mniej znanych, niż klasyczne wariacje
na temat świata bez Hitlera czy znanych wydarzeń historycznych. Jako ilustrację wykorzystano rysunek plam na
Słońcu wykonany przez Richarda Carringtona w dniu 1 września 1859 roku. Cytat
pochodzi z numeru 233 Kuriera Warszawskiego, z 4 września.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz