czwartek, 17 listopada 2016

Alteracja

„Alteracja” Kinsleya Amisa to w Polsce książka mało znana, choć wydano ją po polsku prawie dwadzieścia lat temu w wydawnictwie Rebis. Ukazała się w serii Salamandra, jako literatura piękna, którą oczywiście jest. W ten sposób nie zaistniała w getcie fantastycznym, podobnie jak nie istniał tam przez dłuższy czas Neal Stephenson, pierwotnie również opublikowany właśnie w Salamandrze, którą czytali raczej miłośnicy innego rodzaju książek. „Alteracja” to oczywiście jedynie chwilowy skok w bok znanego pisarza angielskiego, który fantastyki nie pisywał, za to był wielkim fanem Jamesa Bonda i zdarzało mu się dopisywać kontynuacje książek Iana Fleminga. Skok całkiem udany, mimo że oparty na oklepanym pomyśle absolutnej władzy kościoła katolickiego nad światem.
Jest rok 1976 (książkę opublikowano właśnie wtedy). Anglią i Europą Zachodnią włada niepodzielnie chrześcijaństwo, papiestwo stało się czymś w rodzaju totalitarnego Imperium, z instytucjami inkwizycji podobnymi do działalności KGB w ZSRR. Na wschodzie leży turecki kraj Ottomanów, papież przygotowuje się do ostatecznej wojny z Turkiem i użycia broni biologicznej. Za oceanem leżą niewielkie protestanckie kolonie, nie mają jednak znaczenia, nie stały się potęgą jak USA, bowiem większą część Ameryki Północnej zajmuje katolicka Luizjana. W Europie wciąż istnieją królestwa Francji, Hiszpanii czy Litwy (nie wiemy co stało się z Polską), jest i cesarstwo Niemiec. Zimna wojna między papiestwem a dominium Ottomanów wchodzi w fazę krytyczną. Lecz to wszystko w tle, bowiem tytułowa alteracja, to nic innego niż kastracja i właśnie ona jest przedmiotem książki. Główny bohater ma 11 lat, jego przepiękny głos wkrótce przeminie, przejdzie mutację i stanie się historią. Papież poleca aby go zachować, stąd konieczność poddania się tytułowemu zabiegowi. Próba ucieczki przed losem bohatera pozwala nam poznać świat, w którym przyszło mu żyć, gdzie nauka jest czymś brudnym i niegodnym. Alternatywny XX wiek nie zna elektryczności i wielu innych wynalazków, bez iskry zapłonowej nie zadziała przecież silnik benzynowy. Inne dziedziny wydają się mocno rozwinięte, jak choćby wspomniane nauki biologiczne.
Co się stało? Punkt rozbieżności zaistniał jeszcze w XVI wieku. Marcin Luter porozumiał się z Rzymem i zamiast stworzyć protestantyzm został papieżem, który stłumił reformację. Protestantyzm z Nowej Anglii to coś w rodzaju średniowiecznej schizmy, w nowoczesnym wydaniu nie miał szansy się narodzić. Skoro nie było reformacji, kalwinizmu i innych odłamów reformacyjnych, nie narodził się także kościół anglikański. Wszystko to razem wzięte sprawiło, że kościół urósł w siłę, co zmieniło historię świata. Współcześnie wymienionych jest wielu wybitnych duchownych, jezuita Jean Paul Sartre, czy monsignore Ławrientij Beria. Kinematografia nie istnieje, ale w licznych książkach przygodowych o Ojcu Bondzie, stawia on czoła Turkom. No i jeszcze wisienka na torcie – niejaki Philip K. Dick napisał książkę, o tym, jak mógłby wyglądać świat, gdyby Marcin Luter nie został papieżem. Autor nie wpadł w pułapkę charakterystyczną dla Anglików, którzy z racji historycznych uwarunkowań zło świata widzą w papiźmie, który chciał podbić ich kraj rękami Filipa II w roku 1588. Choć XX wiek w alternatywnej rzeczywistości jest mocno zapóźniony naukowo i zacofany, jednakże w niektórych obszarach zdaje się naszą rzeczywistość wyprzedzać. Świat uszyty jest na miarę i oparty na wielu przeciwieństwach, religia jest tu sposobem na życie i sprawowanie władzy. Państwa katolickie są silne i poddane absolutnej władzy papieża, rządzącego z Anglii nad swym dominium. Królowie zdają się nie liczyć. To, co najlepiej wyszło Amisowi, to właśnie te szczegóły. W Nowej Anglii panuje system przypominający apartheid, wymierzony w Indian. Papież snuje swe plany zaludnienia Europy, by mieć mięso armatnie na nadchodzącą wojnę, co czyni z diabolicznym spokojem i machiaweliczną precyzją. Zdaje się to trawestacja słynnego pytania Stalina „ile dywizji ma papież?”. Bardzo wiele, a jak dowiadujemy się z posłowia, wojska katolickie w 1991 roku stanęły na murach Adrianopola, po stoczeniu wielkiej światowej wojny.
Lecz najbardziej przewrotny w tym wszystkim i okrutny wydaje mi się finał. „Alteracja” jak się okazuje nie musi być wyłącznie fizyczna, można przeprowadzić ją w inny sposób. Kto może niech odnajdzie tę książeczkę i przeczyta. Warto, choć należy pamiętać, że nie należy ona do rozrywkowej fantastyki, lecz jest dziełem w rodzaju „Roku 1984” Orwella.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz