środa, 17 grudnia 2014

Strefa X: Unicestwienie

To jest książka o zonie. Nawet jeśli ta się tak nie nazywa, w tej powieści zwana jest Strefą X. Napisał ją Jeff  VanderMeer, a ja właśnie skończyłem czytać ją w autobusie w drodze do pracy i pozostaję pod jej głębokim wrażeniem.
Nie jest to książka dla miłośników S-F pełnego zwrotów akcji i szaleńczych wydarzeń, ale jeśli komuś podobała się filmowa wariacja na temat „Pikniku na skraju drogi” Strugackich w wykonaniu Tarkowskiego, powinien po tę książkę sięgnąć.
Jeff VanderMeer to jeden z najbardziej szalonych pisarzy S-F. W Polsce ukazała się już wcześniej jego luźna trylogia dziejąca się w dziwacznym postmodernistycznym mieście-planecie Ambergris, gdzie ludzie zmagają się z dziwacznymi grzybami o nieodgadnionych celach. Każda w zupełnie innym stylu, otwierające cykl Miasto świętych i szaleńców to zbiór opowiadań, podczas gdy zamykający Finch to kryminał noir, opowiadający o czasach upadku ludzkości i zwycięstwie grzybów. Wszystkie robią niesamowite wrażenie, lecz o tym jak wielka jest wyobraźnia autora świadczy najlepiej książka Podziemia Veniss. Dziejąca się w przyszłości, w której modelowanie genomu to chleb codzienny jest literacką wyprawą do głębin Hadesu. W zasadzie autorzy innych książek, w których występują potworne istoty mogliby się od VanderMeera uczyć; plastyczność opisu i różnorodność stworów pozostawia niezapomniane wrażenie.

Wróćmy jednak do książki, która wywarła na mnie tak niesamowite wrażenie. Unicestwienie  to początek kolejnej luźnej trylogii zwanej Southern Beach. Pod nazwą tą kryje się tajna agencja monitorująca tajemniczy obszar zwany Strefą X. Nie dowiemy się skąd wzięła się ta zona, jest niesamowicie trudna do przeniknięcia, nie obowiązują tam żadne zasady i powoli się powiększa. Nad brzegiem stoi latarnia morska, o której kompletnie nic nie wiadomo, wokół wznoszą się ruiny tajemniczych i nieznanych budowli. Każdy kto wkracza do strefy się zmienia, z jedenastu dotąd posłanych wypraw wracali tylko niektórzy, zmienieni w tajemniczy sposób nie żyli potem zbyt długo. Ci, którzy przetrwali nie pamiętali jak przebiegał ich powrót. Znacie to? Książka opowiada o dwunastej wyprawie, którą tworzą same kobiety. Od samego początku autor buduje niesamowity klimat, w zasadzie nic się nie dzieje, brak tu anomalii, zona niczym się nie wyróżnia, jest jednak inna. Dopada ich tajemnicza strefa, każda z nich zaczyna się zmieniać, wydarzenia oglądamy z punktu widzenia jednej a bohaterek, opisującej swe przeżycia. I powolne pogrążanie się w otchłani zagadki i lęku, tajemniczych wydarzeń i znikających osób. Odkrywania, że najwyraźniej nawet agencja Southern Beach jest częścią tego co się dzieje. Nic jednak nie jest podane wprost, nic nie jest pokazane. W zasadzie wiele tu się nie dzieje, potwór zdaje się istnieć tylko w wyobraźni. To nie jest książka o stalkerze Michała Gołkowskiego. Ta książka ma niesamowity klimat. Ona po prostu nim pochłania.

Wiem jedno. Chcę jeszcze. Zamawiam właśnie drugą część. Nie sądzę, żebym dowiedział się z niej czegokolwiek o strefie, ale to nie jest ważne. Dawno tak dobrej książki nie czytałem.



Jeff VanderMeer, Unicestwienie, Kraków 2014, Wydawnictwo Otwarte

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz