czwartek, 4 lutego 2016

Ludzie i dinozaury

Harry Harrison, znany przede wszystkim z cyklów o Stalowym Szczurze i Billu, bohaterze galaktyki, popełnił w latach osiemdziesiątych trylogię dziejącą się w świecie alternatywnym. Jest to raczej fantasy, choć tak naprawdę trudno opowieść o Edenie do końca sklasyfikować. Zamiast przyjmować za punkt wyjściowy dywergencji jakieś historyczne wydarzenie, Harrison cofnął się o 65 milionów lat, zmieniając w tym punkcie znany nam przebieg dziejów. Wówczas narodził się świat Edenu, która to nazwa używana jest wyłącznie w tytule powieści, stanowiąc dla czytelnika dość czytelne odniesienie do raju. Tytuł pierwszej książki “Na zachód od Edenu” stanowi nawiązanie do Adama i Ewy wygnanego z raju leżącego na wschodzie, który w tym świecie opanował ktoś inny niż żyjący na zachodzie ludzie. Jednakże spokój tej szczęśliwej krainy zostaje zburzony.
Świat zupełnie nie przypomina tego, jaki znamy. Akcja książek rozgrywa się zapewne współcześnie, choć w świecie Edenu kalendarz jest rzeczą zbędną, bowiem ludzkość go nie potrzebuje. Hominidzi zajmują północną część kontynentu amerykańskiego, osiągając poziom zaawansowania epoki kamienia łupanego, stopniowo przechodząc na gospodarkę rolną. Lecz nie jest to ludzkość jaką znamy.
65 milionów lat wcześniej meteoryt nie uderzył w Jukatan. Nie doszło do zmiany klimatu, która spowodowała wyginięcie diznozaurów, zmieniając Ziemię w przyjazną człowiekowi. Naczelnie nie miały szansy się rozwinąć, świat pozostał dużo cieplejszy. W północnej części kontynentu amerykańskiego gatunkiem dominującym zostały z czasem małpy szerokonose, które stopniowo wyewoluowały w istoty przypominające ludzi. Jednak nie są one takie same, bowiem homo sapiens pochodzili z rodziny człekokształtnych, wykształconych z szerokonosych, rozdzielonych z małpą amerykańską, miliony lat wcześniej. Tu gatunek nosi nazwę Tanu i jest zupełnie inny. Jednak nie rozprzestrzenia się poza swą niszę ekologiczną, bowiem południe kontynentu zajmują dinozaury, wielkie i potężne bestie (kiedy Harrison pisał swą książkę nadal uznawano, że pochodzą one od gadów, a nie od ptaków). Nie zapuszczają się one na zimniejszą północ, co pozwala Tanu powoli się rozwijać. Jednak harmonia Edenu zostaje zaburzona, gdy przybywają doń Yilane. W Europie nastąpiła ewolucja dinozaurów, jeden z ich garunków osiągnął znaczny stopień zaawansowania i rozwoju technologicznego. Yilane są społeczeństwem matriarchalnym, posługują się wysoce zaawansowaną inżynierią genetyczną, a przeciw strzelającej żywej broni Tanu są w stanie wystawić jedynie pałki i łuki. Konfrontacja jest dla obu stron zaskoczeniem, żadna z nich nie dowierza, że druga może wykazywać się inteligencją. Yilane wytępili u siebie ssaki dawno temu, z kolei dla Tanu gady są jedynie zwierzętami. Eden stanie się miejscem bitwy.
Jak widać sama koncepcja książki jest mocno oryginalna, ma również mocne oparcie w ówczesnych podstawach naukowych. Yilane mają za sobą miliony lat ewolucji, ich język opiera się na zmianach barwy skóry i ruchach ciała, społeczeństwo bazuje na zabijaniu samców przez samice. Nie potrafią również kłamać, cała ich technika to formy życia, przekształcone by im służyć, jak łodzie czy broń. Ludzie z kolei przypominają nieco bardziej tych jakich znamy, choć są wyraźnie mniejsi. O ile pierwszą książkę czyta się z fascynacją, a my śledzimy typowy dla fantasy schemat “od zera do bohatera”, poznając losy chłopca Tanu porwanego przez Yilane, który po latach powróci do swoich jako zbawca i wyzwoliciel, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że kolejne dwie części napisano, by zdyskontować sukces pierwszej. Harrison włożył jednak wiele pracy w cykl, zaś liczba ścieżek ewolucji dinozaurów i ich odmienność jaką wykształciły, robi wrażenie. Jeśli kogoś fascynują takie pomysły, a nie chce przy okazji brnąć w beletrystykę, polecam napisany wiele lat temu cykl Konrada T. Lewandowskiego, publikowany w “Nowej Fantastyce” w roku 1993. W pięciu częściach autor rozważył od strony naukowej możliwości opanowania świata choćby przez insekty.
Harry Harrison był wydawany w Polsce dwa razy, najpierw przez nieistniejące już pulpowe gdańskie wydawnictwo Phantom Press, potem przepakowane w atrakcyjne okładki przez Amber (zupełnie nie pasujące do treści powieści, ale za to w pełni oddające zapowiadaną "Wielką Serię Fantasy"). Tytuły to odpowiednio “Na zachód od Edenu”, “Zima w Edenie” i “Powrót do Edenu”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz