czwartek, 10 grudnia 2015

Kindle wszystkich światów

Podobno Idris Elba, czyli psychopatyczny detektyw Luther, również pilot „Prometeusza” i Heimdall z MCU, ma zostać Rolandem w adaptacji Mrocznej Wieży. Jak pisałem Roland, ostatni rewolwerowiec to dla mnie i wielu czytelników ktoś pokroju Clinta Eastwooda z filmów Sergia Leone. Człowiek bez przeszłości który wchodzi do saloonu i wychodzi jako jedyny pozostały przy życiu. Zresztą na początku swej wędrówki do Wieży Roland wchodzi do miasteczka i po nim nikt już go nie opuszcza. Trudno mi wyobrazić sobie Idrisa Elbę jako rewolwerowca, bo Mroczna Wieża to nie Django. Autor tego pomysłu powinien smażyć się na stosie na który trafi twórca ostatniej adaptacji „Fantastycznej Czwórki”, który był równie twórczy wobec postaci Human Torch. Niestety prędzej czy później Doctor Who stanie się kobietą, przed tym pomysłem już nie uciekniemy, w każdym kolejnym sezonie coraz więcej na to wskazuje. Jak wyglądać będzie Roland szukający wieży dopiero się okaże.
Skoro do tablicy została wywołana wieża, to witamy na kolejnym jej poziomie. Czytam właśnie świeżo wydany „Bazar złych snów” Stephena Kinga i jak każdy zbiór jego opowiadań jest nierówny. Czytam i w większości ziewam, lecz w pewnym momencie natrafiłem na nowelkę zatytułowaną „Ur”. King we wstępie informuje, że napisał ją dla kasy, bo zapłacił mu Amazon, żeby stworzył dzieło, w którym wystąpi Kindle. Autorowi powieści „God Hates Poland” Michałowi Radomirowi Wiśniewskiemu, znanemu jako mrw, którego niektórzy mogą kojarzyć z „Esensji” i mediów mainstreamowych z tekstów o szeroko pojętej fantastyce, raczej nikt nie zapłacił. Książka wyszła niedawno i opowiada o życiu, robotach i kwantowej rzeczywistości. „Ur” wyszło w początkach dziejów czytnika Amazonu i traktuje o różowym Kindle. King bawi się tu wariacją pomysłu, który później rozwinął w powieść „Dallas 63”. Co by się wydarzyło, gdybyśmy znali przyszłość i postanowili ją zmienić? Jak łatwo przewidzieć konsekwencje są katastrofalne, ku memu przyjemnemu zaskoczeniu okazuje się, że opowiadanie powiązane jest z Mroczną Wieżą, która drży w posadach, a róża czuje nadchodzącą zimę. Na miejsce przybywają zaś cadilacem ludzie w żółtych płaszczach, znani z „Serc Atlantydów”.

Lecz bardziej podoba mi się pomysł, iż kindle staje się nexusem nieskończonych światów. Bohater dostaje różowe urządzenie z innego świata, na czytniku odkrywa dostęp do repozytorium książek wydanych w alternatywnych rzeczywistościach. Opłaca i pobiera książki, które nigdy nie powstały w naszym świecie, choćby nie napisane nigdy dzieła Ernesta Hemingwaya. Światów jest nieskończona liczba, co oznacza, iż przez całe swe życie może czytać książki swego ulubionego autora. Wizja dla jednych przerażająca dla innych wspaniała. W każdym świecie losy pisarzy potoczyły się nieco inaczej, czasem żyli dłużej, czasem umierali w dzieciństwie. Wiele światów powiązanych jest bardzo blisko, zatem styl pisarzy jest praktycznie niezmieniony, a zanurzenie się w lekturę jest niezapomnianym przeżyciem.
Macie swojego ulubionego autora? A co gdyby napisał kolejne powieści, części ulubionych cyklów? I inne, których nigdy nie poznaliśmy, równie dobre jak wydane dotąd? Dostęp jest prosty, wystarczy nacisnąć DOWNLOAD. Oczywiście bohater nowelki bierze się za czytanie prasy, śledząc alternatywne wersje światów, niektórych zniszczonych wskutek wojen. Ciekawość pcha go jednak do próby sprawdzenia, co dzieje się w przyszłości, co prowadzi do wstrząsów.
Używam kindle dwa lata, dostałem go na gwiazdkę i podchodziłem początkowo jak pies do jeża, teraz podpowiada mi, że przeczytałem na nim prawie 200 książek. Niestety nie jest różowy, a książki pochodzą wyłącznie z tej rzeczywistości. Lecz czasem trudno dokonać wyboru, bowiem ich liczba jest równie nieskończona jak światów wokół wieży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz