piątek, 15 stycznia 2016

Tripped

Utknąłem jakiś czas temu przy oglądaniu „Człowieka z Wysokiego Zamku”. Serial zrobiony jest bardzo dobrze, opowiada o USA podzielonym na japońską i niemiecką strefę okupacji, nie potrafi mnie jednak porwać, a jego atmosfera jest nieco ciężka. W międzyczasie natrafiłem na całkiem świeży brytyjski czteroodcinkowy serial „Tripped”, opowiadający o podróży przez światy alternatywne. I spokojnie mogę polecić go szukającym lekkiej i przyjemnej rozrywki.
To skrzyżowanie opowieści o dwóch przyjaciołach dwudziestolatkach z historią rodem z serialu „Sliders”. Bohaterami są Milo i Danny, jeden traktujący życie dość niepoważnie spoza oparów wypalanej trawki, drugi mający właśnie wziąć ślub. Ich przyjaźń nie przejdzie próby czasu, zaczyna się powoli sypać z powodu odrębnego podejścia do życia, bowiem jeden z nich nadal nie ma ochoty dorosnąć, problemem jak zawsze staje się kobieta. Wszystko jednak zmienia się gdy w pokoju Milo ląduje odpowiednik Dannego z alternatywnej rzeczywistości, usiłując przekazać mu informację, którą Milo mający właśnie odlot całkowicie ignoruje. Chwilę później przybywa prześladowca z mieczem, który wraz ze swymi odpowiednikami poluje w multiwersum na wszystkie wersje Milo i Danny’ego aby pozbawić ich życia. To rozpoczyna szaloną podróż obu przyjaciół przez równoległe rzeczywistości, uciekając przed prześladowcą starają się znaleźć drogę do domu.

Podobieństwo do „Sliders” jest jak widać uderzające, w tamtym serialu mieliśmy badaczy, którzy wędrowali przez równoległe światy usiłując wrócić do swojego. Jednak „Tripped” nie sili się na powagę, a cztery odcinki są pretekstem pokazania tych samych bohaterów w innych konwencjach. Jak w kalejdoskopie zmieniają się jedynie dekoracje, pojawiają się wciąż te same postacie drugo planowe, których relacje w równoległych światach z Milo i Dannym są zupełnie inne. Jednocześnie pokazane zostają możliwe konsekwencje dokonywanych wyborów i ich skutki, powodujące, że w innych światach stali się oni zupełnie innymi osobami. Rozwiązane zagadki tajemniczego prześladowcy nie jest ważne, fabuła skupia się na ukazaniu zmiennych relacji w różnych rzeczywistościach. Cztery odcinki to odpowiednia liczba, nie pozwalająca widza znudzić, a jednocześnie wyjaśnić zagadkę, która muszę przyznać, była sporym zakończeniem. Odbioru nie psuje nawet fakt, iż mimo zamknięcia wątków  wyraźnie zostaje pokazane, iż ciąg dalszy nastąpi.
Przyznam, że wyjątkowo przypadł mi do gustu odcinek, w którym ukazana została rzeczywistość pre-postnuklearna. To świat, w którym wszyscy żyją w cieniu bomb i rakiet, które zamierzają wystrzelić Koreańczycy, Chińczycy i Rosjanie. Powyższe sprawiło, że ludziom towarzyszy codzienność w postaci wizyty w schronie, a także rozpowszechniony hedonizm. W cieniu bomby każdy dzień jest ostatni, kokainę można kupić w Tesco, narkotyki i alkohol są czymś powszechnie dostępnym i nadużywanym, nie wspominając już o związkach i relacjach, które w normalnym świecie są nie tyle dziwne, co wręcz karalne. Jeśli więc chcecie odpocząć od ciężkich klimatów i obejrzeć luźną wariację na temat multiwersum, „Tripped” będzie bardzo dobrym wyborem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz