środa, 5 lipca 2023

Ciemna Symetria: Fort Alamo (IX)

 

- Skąd te skurwysyny nadają? - Grieve zaczynał się irytować. Spadochroniarzowi obsługującemu sieć matematyczną zadrgała nerwowo ręka, gdy usiłował oznaczyć źródła transmisji.

- Wykorzystują sieć przekaźników, sir – powiedział nerwowo. - Infrastruktura metra miała je wbudowane w te filtry prowadzące na powierzchnię…

- Czy ktoś może mi nałożyć na to mapę metra? - Grieve był coraz bardziej wściekły. Odetchnął głęboko. - To nie twoja wina, synu. Chcesz mi powiedzieć, że te pieprzone przekaźniki rozsiane są po całym mieście?

- Chyba tak, ale tutaj sygnał zanika i nie może przebić się przez te… anomalie – żołnierz pokazał centrum miasta. - Podobnie jak nasze transmisje… ta sieć wzmacnia się w antenach, mają je w budynkach…

- Przynajmniej wiemy dlaczego przestali strzelać w miasto.

- … na powierzchni mają także jakieś stacje wzmacniające w tej starej bazie wojskowej, wszystko to przechwytują ich oddziały – łącznościowiec pokazał uformowane w szpic wojsko wciąż toczące zaciekły bój z wrogimi siłami po drugiej stronie rzeki. Co gorsza Związek zaczynał powoli osiągać przewagę. Na lewym brzegu przed maszerującą piechotę wysworowały się wozy bojowe, formując eskadry szturmowe. Zupełnie jakby wrogie siły przestały nacierać na radzieckie oddziały z taką furią i w takiej liczebności.

- Chcesz powiedzieć mi, że nie mamy sposobu by przerwać im łączność? - zapytał poirytowany Grieve.

- Eksplozja atomowa na powierzchni – powiedział po chwili łącznościowec. - Transmisja radiowa…

- Wiem, wysiądzie na jakiś czas. A przy okazji wszystkie nasze urządzenia. Tylko, że zdaje się na górze nic nie jest w stanie eksplodować – a nawet gdyby, nie rozwiązałoby to naszych problemów. Jak powstrzymać Berię przed naciśnięciem guzika zagłady świata. Wciąż nie udało się odzyskać łączności radiowej z Sojuszem, lecz dzięki transmisji pakietów wiedział, iż ich czas coraz bardziej się kurczy.

- Namierzyliśmy Grady – jakby słysząc jego myśli odezwał się Stackman. - Ustawiają je 30 mil stąd.

- Więc trzeba będzie coś z tym zrobić, nim wypuszczą salwę – powiedział.

- Drony?

- Nie, pewnie są gotowi – stwierdził Grieve. - Skoro rozstawiają artylerię, musieli już przygotować te swoje pieprzone strieły. Pewnie jeszcze są poza naszym zasięgiem?

- Tam myślą – odparł Stackman. - Ale jeśli przesuniemy się bliżej w kierunku skarpy…

- Pułkownik Mallory na linii, sir – poinformował łącznościowiec, nim Grieve miał okazję rozważyć konsekwencje takiej decyzji.

- Jakieś problemy, Mallory? - zapytał.

- Pan mi powie, sir – usłyszał w słuchawce głos z silnym brytyjskim akcentem, a przed oczami stanęła mu twarz brunetki ze złamanym nosem i blizną na twarzy.

- Słucham? - usiłował dociec co ona ma myśli.

- Pojawiły się te dziwaczne stwory – poinformowała zwięźle. - Sam pan widzi, jest ich coraz więcej. Nie podoba mi się to, wygląda na gromadzenie sił przed atakiem. Chciałabym dostać zielone światło, sir.

Problem polega na tym, że nie widzę, stwierdził Grieve wpatrując się w taktykę i odczyty pozycjometru. Figury oznaczające pozycje brytyjskich spadochroniarzy stały na wprost pustki.

- Mallory, przymijmy przez chwilę, że nie mam pojęcia o czym mówisz – znalazł w sobie resztki energii, jaką miał półtorej doby temu, w Cheyenne Mountain, usiłując zrozumieć sytuację.

- Sir, milę od naszej pozycji w kierunku zachodnim gromadzą się dziwne stwory – powiedział brytyjka. - Przybywają z zachodu, pojedynczo i niewielkimi grupkami. Od jakiegoś kwadransa. Jest ich coraz więcej, już koło setki.

- Czemu tego nie widzimy? - Stackman wyręczył pytanie, jakie miał na końcu języka Grieve.

- Na naszych pozycjometrach jest ich coraz więcej – Mallory musiała usłyszeć jego słowa, gdyż generał trzymał wciśnięty przycisk nadawania. Łącznościowcy nagle zaczęli ruszać się bardzo szybko, wciskając przyciski w urządzeniach. Grieve zabębnił nerwowo palcami, oczekując na rezultat.

- Potrzebuję łączności z Rowickim – powiedział. - Chcę rozmawiać ze Światłą.

- Dobrze, że wzmocnił pan mi oddziały, przynajmniej mam zabezpieczoną flankę – rzuciła Mallory.

- Wygląda na to, że mamy odciętą część sieci – zastanawiał się łącznościowiec. - Zupełnie jakby zawiesiła się i nie odświeżała transmisji.

- Generał Rowicki nie odpowiada – powiedział drugi. - Ale w tych tunelach bez przekaźników…

- Mallory, co powiedziałaś? - przerwał Grieve. - Co wzmocniłem?

- Przysłał mi pan moich ludzi, którzy pilnowali strefy lądowania – powiedziała. - Zwolnił ich SBS.

- Kto ich zwolnił?

- Generał Rowicki przekazał mi…

Nagle zrobiło mu się bardzo zimno.

- Gdzie jest Rowicki? - podniósł głos Stackman.

- W tunelach, nie opuścił ich od ostatniej rozmowy… - zaczął łącznościowiec, lecz Grieve mu przerwał.

- Skurwysyn! - warknął. - To dlatego wylazł na zewnątrz, restartujecie tę pieprzoną sieć, odcięli nam miejscowo przekaźniki, dlatego wisi wam obraz! Wiesz co zrobił ten kutas?

- Zabrał bombę – uświadomił sobie Stackman. - 82 pilnowała sprzętu, a oni…

I w tym momencie ekrany zamigotały i zgasły, a wraz z nimi wyłączyła się taktyka i pozycjometry. W bunkrze nagle zapanował półmrok, oświetlany jedynie przez czerwone lampy.

- Żołnierzu – wycedził przez zęby Grieve. - Mieliście uruchomić ponownie sieć, a nie…

- To nie ja, sir – wyjąkał żołnierz. - To Sojusz!

- Co takiego?

- Straciliśmy wszystko! Łączność, transmisję, połączenie z kimkolwiek! Przechodzimy na autonomikę, zupełnie jakby sieć całego Sojuszu przestała właśnie istnieć!

ISS "Deep Space" >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz