środa, 10 maja 2023

Ciemna Symetria: Podziemna Warszawa (II)

 

Wu Shu Zhan nie potrzebował światła, wzrok w ciemności zastępowały mu receptory posłane jako zwiad. Tym razem nie użył miotów bojowych, rozpoznających otoczenie poprzez walkę, przekazujących informację o strukturze otaczającej go nierzeczywistości dzięki jej ostatecznemu doznaniu. Nie chciał alarmować o swej obecności Dzieci Mroku, potrzebował więcej czasu by przywyknąć do rzeczywistości i jej sposobu funkcjonowania, a także oddziaływania wypełniającego tunele. Jego zadanie było wyjątkowe, nikt nie otrzymał takiego za czasów Władczyni, prócz niej nikt nie pamiętał już czasu, gdy Nację tworzyli jeszcze nieprawdziwi ludzie. Po bitwie na Płonącej Gwieździe i zniszczeniu bazy w nierzeczywistości ostatni z nich zostali usunięci, by nie zakłócać czystości miotów w Niebiańskiej Świątyni. Ich zasób nie mógł zostać przekazany z uwagi na brak możliwości komunikacji, lecz pulę dodano do Nacji. W operacji likwidacji nieprawdziwych ludzi brał udział osobiście Wu Shu Zhan. Ich krzyki pozostały dlań bez znaczenia, choć wiedział, że wyrażały emocje, jednak ich sposób przekazania był niezrozumiały. Teraz jednak wracał do tamtych chwil, usiłując przygotować się na mający nastąpić kontakt werbalny. Wiedział, że prócz słów i treści nieść on może dużo więcej, jednak utrzymywany był jedynie z racji tradycji generalicji pierwszego miotu oraz mandarynów Władczyni. Nic nie mogło zastąpić wymiany umysłowej. Mimo nie-czasu poświęconego na próby zrozumienia zasad rządzących wymianą informacji nierzeczywistych ludzi, a także informacji przekazanych przez Pierwszą, wciąż nie był pewien czy zdoła tego dokonać. W zasadzie powinna ona się niewiele różnić od rozmowy jaką przeprowadził ze Zhe Wei, jednak wiedział, iż zabraknie mu łączności umysłowej jaką osiągała Nacja. Był także świadom, iż w wypadku porażki, stanie się częścią strumienia informacyjnego na polecenie Pierwszej. Prędzej czy później któryś z jego następców bogatszy o doświadczenia poprzednika zdoła osiągnąć swój cel, o ile Władczyni wcześniej nie zniecierpliwi się i nie rzuci Niebiańskiej Armii wprost na Dzieci Mroku.

Moc stojąca za ich wrogiem rozciągała się poprzez ciemność, rozdzierając strukturę nierzeczywistości. Był czymś więcej niż wrogie istnienia, które Nacja pochłonęła w drodze do Niebiańskiej Rzeczywistości. Jednocześnie w jakiś sposób dawał siłę swym dzieciom, wydając się niezależny od siły, która zmieniła ich w Nację. Władczyni pamiętająca jeszcze czasy, gdy spotkali nie-ludzi i się nimi stali, uznała, iż wroga należy najpierw poznać, bowiem nikt nie mógł pojąć jak Dzieci Mroku zdołały zbliżyć się w swych zdolnościach do Ludzi. Zaczerpnęli ze źródła mocy, której nie rozumieli, stając się czymś więcej niż istnienia rodzące się z mocy rzeczywistości. Jak powiedział, tu znajdowała się brama, a klucze do niej trzymał wróg. Być może wiedział jak je otworzyć, a w takim wypadku stawał się klucznikiem. Do którego dotrzeć miał Wu Shu Zhan, lub jego następcy.

Dotarł już do kolejnej ze stacji, która podobnie jak poprzednia była opuszczona. Receptory wyczuły ślady wrogich patroli. Dzieci Mroku przemierzały ten tunel nie tak dawno temu. Podobnie jak poprzednia, ta także została odcięta od powierzchni. Wciąż jednak znajdowało się tu torowisko świadczące, iż przemieszczały się tędy pociągi. Stacja nie była duża, tunel zmieniał się w nieco wyższe sklepienie biegnące łukiem w górze. Z pomieszczeniem łączyło się kilka mniejszych, gdzie wyraźnie wcześniej mieszkali nie-ludzie. Z pozostawionych przez nich przedmiotów Wu Shu Zhan był w stanie wywnioskować jakie było przeznaczenie pomieszczeń, ocenić mógł, iż przekazane mu przez Pierwszą informacje były przydatne. Przez chwilę myślał o jej majestacie, bezpiecznym w Niebiańskiej Nierzeczywistości, którego nie imał się czas. Jedynie władczyni pamiętała czas przed transkrypcją i rozumiała dziwne społeczeństwo nie-ludzi i ich niezrozumiałą indywidualność. Jak mógł zorientować się teraz wyraźnie współdziałały z nie-ludźmi, wyczuwał iż przebywały na tej stacji, w tym samym czasie kiedy tamci. Ten związek był dlań niejasny i niepojęty, jednak Władczyni przewidziała go już wcześniej. Zakładał jednak, że Dzieci Mroku powstają wskutek transkrypcji z nie-ludzi, teraz jednak zaczął się zastanawiać, czy ich związek nie był nieco innego rodzaju. Wyraźnie dostrzegał ślady zamieszkiwania tego miejsca charakterystyczne dla nie-ludzi, co było nieco dziwne. Zupełnie jakby nie dążyli do transkrypcji, zaś Dzieci Mroku po dokonaniu przemiany nie atakowały swych poprzedników generacyjnych, jak czyniła to Nacja. Władczyni nie mogła się mylić, lecz mogła nie posiadać wszystkich składników dających jej wiedzę, która stawała się mądrością.

Generał zbadał otoczenie, przyglądając się przez dłuższy czas tablicy wiszącej na ścianie, usiłując zrozumieć oznaczenie, jakie kryły w sobie znaki nazywane literami. Były one zupełnie odmienne od ideogramów używanych niegdyś przez Nację, z których posługiwania się zrezygnowano wiele generacji temu. Większość informacji przekazanych mu przez Władczynię nie była zbyt przydatna. Wedle jej pamięci Władczyni Quing przed transkrypcją opuściła jedynie raz swą rodzimą nierzeczywistość, w zapomnianych czasach gdy przodkowie Nacji i Zdrajcy byli jeszcze towarzyszami broni, nim tamci dopuścili się odstępstwa, wskutek którego zyskali swe miano. Nim ich Władca uchybił czci Władczyni Quing, jeszcze za życia jej Wielkiego Towarzysza. Jednak w miejscu tym zwanym Moskwa używano zupełnie innych znaków, te zaś przypominały te, których używali Barbarzyńcy. Wu Shu Zhan dumał nad powyższą kwestią, bowiem miejsce, w którym byli znajdowało się na terytorium Zdrajców. O tym, że Dzieci Mroku wyrwały je spod ich kontroli wiedział już wcześniej, jednak powód dla którego stosowano tu znaki barbarzyńców pozostawał niejasny. Nie potrafił także złożyć słów kryjących się za znakami, “Plac Inwalidów”.

Druga stacja była pusta, lecz na trzeciej natrafili na nie-ludzi. Oddziaływanie wypełniające tunele było tu głębsze i silniejsze, narastało im dalej w głąb tuneli podążali. Mapa wyrysowana w umyśle generała na podstawie wcześniejszej penetracji wskazywała, iż jego źródło znajduje się w centralnej części podziemnego miasta, gdzie poprzednia generacja miotów oślepiona przez nawigatora nie zdołała dotrzeć, okrążając je od wschodu. Tam musieli znaleźć. Na razie dobrze udało zamaskować otwierające się kwiaty lotosu, miot naukowy tym razem spełnił swe zadanie, nawet generał nie wyczuwał jego otwarcia w strukturze nierzeczywistości. Kolejne partie miotów bojowych lądowały właśnie w tunelach, wkrótce osiągną przewagę wielokrotnie przekraczającą siły Dzieci Mroku, zdrajców i barbarzyńców razem wziętych. Już teraz byli w stanie zakłócić miejscowe warunki, niszcząc tunele przy pomocy manipulacji siłami ciążenia. Jednak Władczyni miała rację, osiągnięcie przewagi bojowej wymagało czasu, wcześniej należało poznać jedynego prawdziwego wroga. Dzieci Mroku stały na straży bramy, którą należało im odebrać, pozostali przeciwnicy nie mieli najmniejszego znaczenia. Nacja zaatakuje dopiero w momencie gdy będzie mogła zmiażdżyć je swą przewagą. To do walki z nimi Pierwsza szykowała swe siły, całkowicie ignorując zdrajców i barbarzyńców, którzy skupili się na niszczeniu nie-rzeczywistości i kraju rodzinnego, który Nacja dawno opuściła.

Poprzez receptory generał obserwował z ciekawością nie-ludzi. Brakowało im energii i werwy jaką posiadali bojowi zdrajcy i barbarzyńcy z jakimi się dotąd spotykali. Ich ruchy zdawały się przytłumione, a oni sami zgarbieni i pochyleni, jak gdyby nosili jakiś ciężar. Analizował poruszające się postacie, siedzące i leżące, które zdawały się nie posiadać żadnych zadań, jak gdyby pogrążone w apatii i pozbawione celowości działań, której Nacji nadawała wola władczyni. Po chwili wyodrębnił z niejakim zdziwieniem jednostki zdające się pełnić funkcje nadzorcze. Wciąż jednak nie znał rodzaju Związku łączącego nie-ludzi z Dziećmi Mroku. Powinien poświęcić teraz czas obserwacji i medytacji, wiedział jednak iż go nie posiada, nie dysponując luksusem możliwości wycofania się do Niebiańskiej Nierzeczywistości. Przysunął receptor bliżej, by pośród dźwięków znaleźć werbalizację, by dostroić się do języka używanego przez tamtych. Nie należał on do wrogich zdrajców, lecz do grupy, którą zgodnie z dawną wiedzą wskazała Władczyni. Choć spędził czas na przygotowaniach, by móc zrozumieć ich słowa, nie wszystkie były dlań zrozumiałe.

- Pacziemu odeszli?

- Nie znaju. To nie decyzja Konwentu, myślę, że to być może… zostały wezwane.

- Wezwane? Przez kogo?

- Wiesz co się mówi… Że prócz Nadolnego, Hakiela i… jest jeszcze ktoś, kto...

- Przestańcie powtarzać plotki. To się skończy źle. Zabierają cienie i przesyłają nowych. Nie zapanujemy nad tym bez cieni, nie wiem co myślą w Konwencie. Nigdy nie było tu tylu ludzi. Zaczyna być gęsto jak w czasach przed upadkiem. Jak oni je tu sprowadzają?

- Nie wiecie? Ponoć to właśnie on potrafi to zrobić, zabiera ludzi z terenu całej republiki. Ratuje ich przed ruskimi.

- Ratuje... czasem wspominam czasy, nim nas uratowano. Nim Konwent dostał wsparcie Mroku.

- To właśnie podobno on dał Konwentowi...

- Na waszym miejscu zastanowiłbym się nad tym co mówicie.

Generał uznał, iż w ten sposób wiele nie pojmie, pozwolił więc receptorowi ujawnić swą obecność. Zsunął się z ciemności sklepienia stacji wprost na peron, ukazując się zebranym. Ci wpadli w nagłą panikę i zaczęli uciekać, zmartwiali nadzorcy świdrujący sześcioręczny receptor czarnymi oczami. Wreszcie widząc, iż stoi on nieruchomo zaczęli się cofać, jednocześnie wzywając pomocy. Otoczenie opustoszało, lecz chwilę później dało się odczuć zbierające siły.

Nie czekał długo. Tunelem nadciągało oddziaływanie, które przybyło w postaci Dzieci Mroku. Nadeszły z ciemności, od strony centrum miasta, wyłaniając się z błyskawicznie i atakując receptor. Generał poczekał, aż się zbliżą, po czym posłał rozkaz.

Receptor implodował załamując wokół siebie przestrzeń, zawijając ją do ciasnego wzroca, naruszając strukturę rzeczywistości. Z poprzednich starć jasnym stało się, że Dzieci Mroku nie podlegają oddziaływaniom odkształceń grawitacyjnych, które wpływały na przestrzeń, tym razem zdecydowano odkształcić ją od wzorca. Wu Shu Zhan mógł jedynie uśmiechnąć się, widząc co się dzieje, cienie zadrgały poddając się załamaniu rzeczywistości, wir implozji zaczął je rozrywać wciągając do wnętrza. Ten, który był najbliżej rozpadł się łącząc z zachodzącym zjawiskiem, po czym załamał i zniknął, stając częścią otaczającej tunel ciemności. Dwa pozostałe zatrzymały się niezdecydowane, widząc jak ich towarzysz przepadł. A zatem Nacja potrafiła pokonać wreszcie Dzieci Mroku i mogła uczynić to już teraz.

Nie takie jednak były rozkazy Wu Shu Zhana.

Z sufitu wyłoniły się kolejne receptory, spadając na podłogę peronu, na wprost Dzieci Mroku. Generał już dawno przemieścił swą obecność na trzecią stację, teraz niesiony przez miot transportowy dotarł także tu fizycznie. Jego ciało pojawiło się w tunelu niesione przez potężną bestię, po czym zeskoczyło i stanęło na wprost przeciwnika.

Wu Shu Zhan sformułował słowa, które ćwiczył przez wieczność nie-czasu.

- W imieniu Pierwszej Władczyni Quing i Niebiańskiej Nacji - powiedział. - Przybywamy w pokoju. Chcemy rozmawiać.

Fort Alamo >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz